Kilka dni temu Corsley Edwards miał spore problemy z zatrzymaniem środkowego Eniseyu Krasnojarsk, Lonny’ego Baxtera, więc wszystko wskazywało na to, że podobna sytuacja będzie miała miejsce także i w piątkowym starciu eliminacji do Zjednoczonej Ligi VTB, wszak naprzeciwko Anwilu Włocławek stanęli koszykarze Krasnye Krylia Samara z podkoszowym DeJuanem Blairem na czele.
Amerykani do niedawna reprezentował barwy San Antonio Spurs i już w pierwszych minutach spotkania pokazał, dlaczego ma miejsce w czołowej drużynie NBA. Szybko zdobył sześć punktów po indywidualnych akcjach, a na dodatek raz zablokował środkowego włocławian i to przy próbie wsadu. Niemniej jednak Edwards nie dał zablokować się psychicznie i podjął walkę z młodszym rodakiem, co zaowocowało już ośmioma punktami w pierwszej kwarcie.
Dodatkowo, w sukurs Edwardsowi przyszli Dardan Berisha, który zaraz po wejściu na parkiet zdobył pięć oczek, a także Seid Hajrić i stąd po dziesięciu minutach Krasnye Krylia prowadziła tylko 29:26. Podopieczni Emira Mutapcicia trzymali się blisko bardziej zamożnego rywala również na początku drugiej odsłony, lecz mniej więcej w połowie tej części spotkania ekipa z Rosji rozpoczęła sukcesywne powiększanie swojej przewagi.
Wszystko za sprawą innych graczy z przeszłością w NBA: Josha Alexandera (osiem oczek), Aarona Milesa (sześć asyst), a także Rosjanina Fedora Likholitova (dziewięć punktów w drugiej kwarcie). I choć po stronie Anwilu dwoił się i troił Krzysztof Szubarga, trzy trójki dodał John Allen, Krasnye Krylia najpierw wyszła na prowadzenie 42:31, a po chwili 52:39. Ostatecznie włocławianie zmniejszyli nieco straty przed przerwą - do stanu 46:55 - licząc na udaną szarżę po zmianie stron.
Niestety, nic takiego nie miało miejsca, gdyż w zespole z Rosji znowu dał znać sobie Blair, który nie tylko raz po raz umieszczał piłkę w koszu (23 punkty), ale i skutecznie walczył na tablicach (12 zbiórek, w tym cztery ofensywne). Dzięki temu Krasnye Krylia wyszła na siedemnastopunktowe prowadzenie 71:54, które utrzymała przez kilka kolejnych minut.
Nadzieja wlała się w serca fanom Anwilu w 33. minucie gdy Aaron Miles niesportowo powstrzymywał Berishę, który pewnie trafił dwa rzuty wolne, a po chwili punkty dodał Łukasz Majewski i przewaga stopniała do dwunastu oczek (73:85). Niestety, ostatnią fazę spotkania włocławianie przegrali 6-14 i cały mecz 79:99.
Tym samym drużyna z Kujaw nie ma już szans na grę w fazie grupowej VTB, choć ich postawa w litewskim Szawle (gdzie odbywa się turniej) nie może być odbierana tylko w kategorii porażki. Podopieczni trenera Mutapcicia wyglądają coraz lepiej jako kolektyw, prezentują się coraz płynniej w ataku i do pełni szczęścia brakuje skuteczniejszej obrony. A jeszcze tydzień temu każdy element gry Anwilu wydawał się być daleki od ideału.
Anwil Włocławek - Krasnye Krylia Samara 79:99 (26:29, 20:26, 17:26, 16:18)
Anwil: Edwards 25, Allen 13, Berisha 10, Hajrić 10, Szubarga 7, Majewski 5, Hinnant 3, Wołoszyn 2, Pietrzak 2, Glabas 2, Nowakowski 0, Sokołowski 0
Krasnye Krylia: Blair 23, Rush 14, Miles 12, Kolesnikov 11, Alexander 10, Hayes 10, Likholitov 9, Labović 7, Urazmanov 3