Powtórka z historii? - zapowiedź meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Sokół Łańcut

Dąbrowianie w bardzo złym stylu przegrali awans do TBL, który mieli na wyciągnięcie ręki. Sokół był skazywany na porażkę w półfinałowej batalii, w jego szeregach nastroje są więc lepsze. Co więcej, przed drugim meczem łańcucianie są faworytem. Na ich korzyść przemawia nie tylko wygrana na własnym terenie, która dała im 13 punktów przewagi.

Emocje półfinałowe już opadły, zaczęła się bowiem walka o przysłowiową pietruszkę. O ile zespoły występujące w finale mają na swoim koncie sukces (w postaci awansu do TBL), o tyle ekipy "bijące się" o trzecią pozycję mogą jedynie ocierać łzy. O wiele większe łzy, a wręcz rozpacz były w dąbrowskich szeregach. Zagłębiacy prowadzili w półfinale już 2:0, by ostatecznie przegrać 2:3. - To jest moje drugie podejście jako trenera do ekstraklasy, rok temu było trochę niespodziewane otarcie się o TBL. Natomiast od pewnego momentu tegorocznych rozgrywek byliśmy na fali i, w mojej opinii, byliśmy faworytem półfinału - mówił po piątym spotkaniu Wojciech Wieczorek, trener MKS-u. W Łańcucie nadzieje i realne szanse na wywalczenie miejsca w ekstraklasie były mniejsze, więc Sokół uległ swoim rywalom w trzech meczach.

Zarówno MKS-owi, jak i Sokołowi przyszło teraz grać o nagrodę pocieszenia, czyli brązowe medale. Dąbrowianie już raz mieli okazję do zajęcia trzeciej pozycji, w minionym sezonie również polegli w półfinale. Natomiast łańcucianie odpadli po ćwierćfinale.

Właśnie zeszłoroczne rozgrywki mogą okazać się co najmniej prorocze. Zagłębiacy pechowo przegrali rywalizację o TBL i musieli grać o trzecie miejsce. Jednak w porównaniu z wydarzeniami sprzed roku, pierwszy mecz "małego finału" zakończył się ich (dziesięciopunktowym) triumfem. Brąz przegrali dopiero we własnej hali. Nie jest to jedyna różnica z obecnym sezonem. Ówczesna porażka przesądzająca o tym, gdzie powędruje brąz, była drugą przegraną MKS-u we własnej hali. Tymczasem obecne rozgrywki przyniosły im już dwie porażki. Te dwie różnice pozwalają więc sądzić, że historia się nie powtórzy.

Jednak schodząc na ziemię i biorąc pod uwagę bardziej merytoryczne argumenty, wysnuwa się tezę, że to Sokół jest faworytem drugiego meczu. Zagłębiacy nie zdołali się bowiem pozbierać po przegraniu miejsca w TBL, a w wygraniu pierwszej batalii o brąz nie pomogła im nawet lepsza dyspozycja Łukasza Szczypki, który na swoje barki wziął winę za brak awansu. Słowa skruchy wpłynęły na niego mobilizująco. Jak zwykle bardzo dobrze zaprezentował się Marek Piechowicz, ale w całej drużynie brak jest dobrego nastroju, który jest niezbędnym czynnikiem by myśleć o wygraniu brązowych medali.

W Łańcucie stawiany cel awansu do finału spotkał na swojej drodze niekwestionowanie najlepszą drużynę tegorocznych rozgrywek, czyli Politechnikę Warszawską. Jak szybko pożegnano się z marzeniami o ekstraklasie, tak szybko powitano nowy cel - zajęcie trzeciego miejsca. Zawodnicy Dariusza Kaszowskiego pogodzili się z takim obrotem spraw i z podniesionymi głowami wyszli na parkiet już w pierwszym meczu. Przed drugim spotkaniem są faworytem nie tylko ze względu na trzynaście punktów przewagi. W obecnym sezonie dąbrowianie nie byli w stanie ani razu pokonać Sokoła. Psychiczna przewaga oraz fakt, że w głowach dąbrowian tkwi jeszcze wspomnienie przegranego awansu do TBL, przemawia zdecydowanie za łańcucianami.

O tym kto zakończy sezon z brązowymi medalami na szyi decyduje dwumecz. Czy trzynaście punktów przewagi okaże się wystarczające dla Sokoła? Czy MKS powtórzy historię z zeszłorocznych rozgrywek? Drugi akt "batalii" o trzecie miejsce odbędzie się w dąbrowskiej hali "Centrum" 11 maja w środę. Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godzinie 18.

MKS Dąbrowa Górnicza - PTG Sokół Łańcut

środa, 11 maja, godzina 18

Stan rywalizacji: +13 punktów dla Sokoła

Źródło artykułu: