Elmedin Omanić (trener Energii): Nie spodziewałem się tak łatwiej wygranej, bo Artego to dla każdego trudny rywal, co pokazał w trakcie sezonu zasadniczego. Teraz jest już właściwie koniec ligi i być może wyszło u gospodyń zmęczenie rozgrywkami. Natomiast nasze dziewczyny zagrały jakby był to półfinał lub finał ligi. Jednak w starciu z KSSSE AZS PWSZ Gorzów się nam nie udało. W przyszłym sezonie musimy takie mecze grać na świeżości. Według mojej opinii rywalizacja o miejsca 5-8 nie ma już większego sensu.
Veronika Bortelova (Energa Toruń): Trener już w zasadzie wszystko powiedział. Ze swojej strony mogę dodać, że świetnie zaprezentowałyśmy się w defensywie, co było kluczem do sukcesu. A Artego zawsze dobrze grało pod koszem i szybkim ataku, a my to dziś zatrzymałyśmy.
Adam Ziemiński (trener Artego): Miłe słowa możemy przyjąć jedynie za rundę zasadniczą, bowiem w play-offach nic nie układa się po naszej myśli, choć sam awans to spory sukces dla klubu. Nie będę się usprawiedliwiał kłopotami zdrowotnymi, bowiem rywalki zza miedzy także mają swoje problemy. Nawet bez swoich dwóch liderów Energa rozbiła nas niezwykle łatwo, a sam mecz był właściwie bez historii. Zespół z Torunia nie bez przypadku pokazał, że z KSSSE AZS Gorzów praktycznie do ostatniej minuty liczył się w walce o półfinał.
Monika Sibora (Artego Bydgoszcz): Energa gra bardzo fajny basket, ale z tak szerokim składem nie może być inaczej. W Toruniu zabrakło dwóch czołowych zawodniczek, ale również w naszym zespole. Ja jestem tego najlepszym przykładem, a na dodatek wypadła nam z kadry Agnieszka Szott. Pozostaje nam się pozbierać i za dwa dni powalczyć o lepsze wynik w hali Spożywczaka. Szkoda tylko, iż pomimo przybyłej liczniej publiczności nie mogłyśmy stworzyć ciekawego widowiska.