Krzysztof Kaczmarczyk: Runda zasadnicza Ford Germaz Ekstraklasy za nami. Ósme miejsce dla Super Pol Tęczy Leszno to dobry wynik czy liczyłyście na coś więcej?
Joanna Czarnecka: Jakby nie patrzeć jest to dobre miejsce. Nie musimy się martwić o utrzymanie, tylko gramy w fazie play off, co na pewno cieszy. Było kilka meczów, które mogłyśmy wygrać, Wtedy może znalazłybyśmy się wyżej niż na ósmym miejscu.
Przez cały sezon waszą drużynę trapiły kontuzje. Myślisz, że to one miały największy wpływ na wasz wynik?
- Racja, ten sezon będę na pewno kojarzyła z jakimś fatum, które ciążyło nad naszą drużyną. Od samego początku prześladują nas kontuzje. Myślę, że gdyby wszystkie dziewczyny były sprawne od samego początku do końca sezonu, to miejsce w tabeli na pewno byłoby wyższe.
Ty jako jedna z nielicznych zawodniczek Tęczy zdołałaś rozegrać wszystkie mecze w rundzie zasadniczej. Oznacza to, że nie miałaś problemów z urazami czy niekiedy po prostu zaciskałaś zęby żeby pomóc drużynie?
- Tu bym skłamała mówiąc, że nie. W pierwszym meczu z Wisłą skręciłam kostkę, ale udało mi się zagrać w kolejnych meczach pomimo, że nie byłam zdrowa w stu procentach. Dlatego początku sezonu nie mogę zaliczyć do udanych.
Przez cały sezon prezentujesz w miarę wyrównany poziom. Jesteś zadowolona z pierwszej fazy rozgrywek czy liczyłaś może na coś więcej?
- Chyba taka jest natura sportowca, że zawsze uważa on, że mogło być lepiej i tak też jest również ze mną. Czuję pewien niedosyt i wiem, że w niektórych meczach mogłam bardziej pomóc zespołowi. Nie ma jednak co narzekać. Najważniejsze, że obyło się bez poważnych kontuzji!
Joanna Czarnecka (po prawej) w walce z Izabelą Piekarską
Przed wami pierwsza runda play off, a na drodze stanie Wisła Can Pack Kraków, czyli główny faworyt do mistrzostwa Polski w tegorocznym sezonie. Jak oceniasz szanse zespołu na sprawienie sensacji?
- Jesteśmy w dużo lepszej sytuacji, gdyż Wisła musi wygrać te mecze. Nie udało im się awansować do Final Four Euroligi, nie zdobyły też Pucharu Polski. Została im jedynie walka o złoty medal. Nasza drużyna jest nieobliczalna. Dużo zależy od dyspozycji dnia. Szykujemy się do tego meczu jak do każdego innego. Będziemy walczyć do samego końca i myślę, że sprawienie sensacji jest sprawą otwartą.
Jedno z najlepszych spotkań w bieżących rozgrywkach rozegrałaś właśnie na hali w Krakowie, gdzie serią trójek niemal nie doprowadziłaś do sensacji. Tym razem będzie podobnie? Znasz przecież tą halę i te kosze doskonale.
- W Krakowie nie gram już od kilku lat, ale fajnie jest tam wracać. Bardzo miło wspominam czas spędzony w Wiśle. Chciałabym zagrać dobrze i żeby to mój zespół cieszył się ze zwycięstwa. Nie ważne jest w tym miejscu kto jak zagra. Liczy się zespół!
Niestety w rywalizacji z krakowskim zespołem nie będziecie posiadały atutu własnego parkietu, bowiem drugi mecz rozegracie we własnej hali tylko teoretycznie, gdyż mecz odbędzie się w Rawiczu. To duży problem dla was?
- Niestety, nasza sala jest zajęta i będziemy musiały zagrać drugi mecz w Rawiczu. Szkoda, bo własna hala zawsze jest atutem. Nie udało się tego inaczej załatwić, mimo różnych kombinacji. Mam jednak nadzieję, że kibice w Rawiczu będą naszym szóstym graczem.
Wiadomo, że każdego sportowca zawsze interesuje tylko pierwsze miejsce, ale patrząc realnie z jakiej lokaty będziecie zadowolone po zakończeniu rundy fazy play off?
- Fajnie byłoby być w czwórce. Jeżeli się nie uda, to będziemy walczyć o jak najwyższa lokatę.
To twój kolejny sezon w drużynie Super Pol Tęczy Leszno. Kolejny również spędzisz w tym klubie? Był czas żeby już pomyśleć nad tym co będzie czy na razie żyjesz tym, co dzieje się aktualnie?
- Zgadza się. To już mój trzeci sezon w Lesznie. A co dalej...? Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Chcę dograć obecny sezon do końca, a później martwić się co dalej.