Mateusz Zborowski: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z koszykówką?
Jacek Jarecki: Oj, moja przygoda z koszykówką zaczęła się bardzo szybko, ponieważ mój tata był zawodnikiem, a z czasem trenerem więc całe dzieciństwo przesiedziałem na jego treningach. Zawsze gdzieś w kącie bawiłem się piłką, a później przeszedłem przez wszystkie szczeble zespołów juniorskich Stali Stalowa Wola i tak zostało do dziś. Kocham ten sport więc mam nadzieję, że będę to robił w miarę możliwości jak najdłużej.
Mecz, do którego wracasz pamięcią?
- Ciężko tak na gorąco powiedzieć... Na pewno każdy wygrany mecz ma swoje miejsce w pamięci, ale mam nadzieję, że ten jeden, jedyny jeszcze przede mną.
Koszykarski idol?
- Nie mam. Zawsze staram się wzorować na zawodnikach atletycznych, lubię taki styl grania, ale ulubionego gracza nie posiadam.
Ulubiona forma spędzania wolnego czasu?
- Jak każdy sportowiec nie mam za dużo wolnego czasu poświęcam na odpoczynek, ponieważ cały czas trenujemy. Gdy znajdzie się chwila lubię posłuchać muzyki lub zagłębić się w ciekawej lekturze. Czas na podróże jest w wakacje kiedy mamy przerwę od treningów.
Ideał kobiety?
- 171 cm, blondynka, bardzo sympatyczna... Po prostu moja dziewczyna!
Gdybyś nie został koszykarzem to?
- Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie, abym mógł robić cokolwiek innego gdyż jak już wcześniej powiedziałem kocham ten sport!
Twoja mocna strona?
- Jestem ambitnym człowiek, we wszystkim co robię staram się dać z siebie sto procent.
Twoja słabość?
- Oj... na pewno słodycze...(śmiech).
Ulubiony napój?
- Gatorade.
Trener, którego najlepiej wspominasz?
- Od każdego u którego trenowałem czegoś się nauczyłem i to pozwoliło ukształtować mnie jako koszykarza i znaleźć w się w miejscu, w którym teraz jestem. Takim pierwszym na pewno był mój tata, który nauczył mnie koszykówki.
Czego byś nigdy w życiu nie zrobił?
- Nigdy w życiu niczego bym nie ukradł.
Największe marzenie?
- Chyba żyć w zdrowiu, ponieważ czasem zdarzają się kontuzje, które hamują koszykarski rozwój. Chciałbym mieć również zdrową i szczęśliwą rodzinę.
Trzy rzeczy, które zabierzesz na bezludną wyspę?
- Odtwarzacz, książkę i... dziewczynę.
Życiowe motto?
- Nigdy się nie poddawać!
Idealny kandydat na trenera kadry?
- Na chwilę obecną nie mam zielonego pojęcia...