Vera Perostyjska: Pracowałyśmy na ten wynik bardzo ciężko

Wisła Can Pack Kraków przyjechała do Polkowic po Puchar Polski, tymczasem do domu wróci z pustymi rękoma nawet nie meldując się w ścisłym finale rozgrywek. Na przeszkodzie stanęła bowiem Vera Perostyjska oraz jej Energa Toruń. Bułgarska środkowa rozegrała kapitalne zawody i głównie dzięki niej marzenia Białej Gwiazdy o kolejnym trofeum pozostały tylko marzeniami.

Wisła Can Pack Kraków była zdecydowanym faworytem finałowego turnieju o Puchar Polski rozgrywanego w Polkowicach. Sport lubi jednak niespodzianki, a Biała Gwiazda przepadła już w półfinałowym starciu przeciwko toruńskim Katarzynkom. Krakowianki nie potrafiły znaleźć recepty na zatrzymanie Very Perostyjskiej, a ta poprowadziła team z Grodu Kopernika do wielkiego finału.

- Przyjechałyśmy tutaj, żeby wygrać ten mecz i to nam się udało. Pracowałyśmy na to bardzo ciężko przez cały tydzień i jak widać opłaciło się - powiedziała autorka 27 punktów, 11 zbiórek, 3 przechwytów oraz 2 bloków. Bułgarka udowodniła zatem, że gdy jest w znakomitej dyspozycji Energa jest zespołem groźnym dla każdego.

Zadowolenia po meczu nie krył również szkoleniowiec Katarzynek. - Wygrana bardzo cieszy - powiedział Elmedin Omanic, który zmartwił się jednak niską frekwencją na polkowickiej hali. - Przykro tylko, że na trybunach pojawiło się tak mało publiczności. Mam nadzieję, że w niedzielę przyjdzie większa liczba fanów, nawet pomimo faktu, że drużyna gospodyń odpadła w półfinale.

Radość Katarzynek po wygranej z Wisłą Can Pack Kraków w półfinale Pucharu Polski

To jednak z pewnością mały powód do zmartwienia po tak wielkim sukcesie, jakim było wyeliminowanie Wisły Can Pack. - Pojedynek ten mógł się podobać i myślę, że spotkanie z Lotosem będzie równie ciekawym widowiskiem. Co do samego meczu, to prowadziliśmy przez zdecydowaną większość meczu. W końcówce rywalki co prawda zdołały nas dojść i objąć prowadzenie, ale w samej końcówce to my poradziliśmy sobie z problemami i wygraliśmy mecz. Dopisało nam też trochę szczęście, ale ono jest potrzebne do odnoszenia sukcesów - zakończył Omanic.

Toruńskie Katarzynki mają w tym sezonie swoje porachunki do wyrównania z mistrzyniami Polski z Gdyni. W Ford Germaz Ekstraklasie to Lotos triumfował dwukrotnie, a oba mecze dostarczyły niesamowitych emocji. W Toruniu wygraną Lotosowi dał przechwyt i punkty Eliny Babkiny w ostatnich sekundach meczu. Po spotkaniu rewanżowym w Gdyni natomiast włodarze Katarzynek nosili się z zamiarem wniesienia protestu po, według nich, stronniczej pracy pary sędziowskiej. Czy tym razem Katarzynkom uda się ograć mistrzynie Polski? W półfinale Katarzynki ograły Wisłę Can Pack, z którą również w ligowych rozgrywkach nie zdołali wygrać. Lotos natomiast ograł CCC Polkowice, które to w lidze również dwa razy ograły gdynianki. Jeżeli prawo serii zostanie zatem podtrzymane, to Katarzynki mogą cieszyć się z wielkiego sukcesu, jakim byłoby niewątpliwie sięgnięcie po puchar.

Komentarze (0)