Zespół Asseco przystąpił do tego spotkania w okrojonym składzie. Gdynianie grali bez swojego czołowego rozgrywającego - Grzegorza Mordzaka, który w ostatnim meczu nabawił się kontuzji pleców. Zabrakło także chorego na zapalenie oskrzeli Piotra Śmigielskiego. Po poważnej kontuzji palca powrócił Aleksander Krauze, ale nie grał jeszcze pewnie, na miarę swoich możliwości. O wyniku przesądziła także skuteczność w ataku. Goście lepiej wykonywali rzuty z dystansu i rzuty osobiste. Asseco często myliło się nawet celując spod kosza. - Wydaje mi się, że chłopaki mieli dzisiaj po prostu duży problem z koncentracją. Przeciwnik wykorzystał to bez pardonu - powiedział po meczu kapitan Asseco, wspomniany Grzegorz Mordzak.
Pierwszą kwartę otworzyła celna "trójka" Krzysztofa Krajniewskigo. Zaraz w odpowiedzi efektownym wsadem popisał się Stanisław Prus. Od tej pory prym wiedli już tylko szczecinianie. Od początku przejęli kontrolę na boisku. Gospodarze zaczęli popełniać proste błędy, nie trafiali spod kosza, grali nieskładnie. Po 3 minutach było 8:5 dla AZS-u. Pod koniec gdynianie się trochę przebudzili i podjęli bardziej wyrównaną walkę. Po 10 minutach na tablicy widniał wynik 27:20 dla przyjezdnych.
Druga ćwiartka rozpoczęła się podobnie jak pierwsza. Celnie za trzy trafił inny gracz Asseco, Tomasz Andrzejewski. To był chwilowy przebłysk Prokomu. Znowu sprawy w swoje ręce wziął Radex. Świetnie w ataku spisywali się: najlepszy strzelec ligi Łukasz Pacocha, ale również Maciej Majcherek. W szeregi Asseco wtargnęła niemoc. Podopieczni trenera Leszka Marca byli nieskoncentrowani, notorycznie pudłowali. Po 7 minutach było już aż 44:23 dla gości. W ostatniej minucie grę na swoje barki wziął drugi rozgrywający Prokomu, Jędrzej Jankowiak. Zawodnik trafił szybko dwie "trójki". Niestety gdynianie i tak zmuszeni byli zejść do szatni z aż szesnastopunktową stratą.
Po przerwie dwa rzuty wolne wykorzystał skutecznie przedzierający się pod kosz rywali Krajniewski. Po chwili trafili jednak Prus i Pacocha. Obie drużyny zaczęły grać bardzo agresywnie. Gospodarze za wszelką cenę chcieli odrobić straty, AZS dzielnie bronił wyniku. Po 5 minutach goście prowadzili 57:43. Gdynianie pod presją znów popełniali te same błędy. Szybko wykorzystało to trio Prus-Pacocha-Majcherek. Na 3 minuty do zakończenia tej odsłony, ekipa Leszka Marca widząc rosnącą przewagę, wzięła się do roboty. Gospodarze grali lepiej w obronie, a w ataku w końcówce brylował Marcin Malczyk. Radex prowadził już "tylko" 70:57.
Ostatnią ćwiartkę otworzyły dwa celne osobiste Pacochy. Mecz znowu stał się bardzo nerwowy. Sędzia aż czterokrotnie musiał wykluczyć z gry zawodników za pięć przewinień. Nie obyło się też bez fauli technicznych. Po 3 minutach było 72:62 dla gości. Potem AZS zaczął grać na większym luzie, mocno bronił wypracowanej przewagi. Gdynianie za wszelką cenę chcieli podratować rezultat, niestety, z marnym skutkiem. Na 2 minuty do ostatniego gwizdka na tablicy było 82:65 dla ekipy ze Szczecina. AZS po prostu "bawił się". Efektownym wsadem popisał się Prus, a celnym rzutem z dystansu cenne zwycięstwo szczecinian przypieczętował Majcherek.
Asseco Prokom II Gdynia - AZS Radex Szczecin 69:90 (20:27; 12:21; 25:22; 12:20)
Asseco II: Andrzejewski 20 (2x3, 11 zb), Jankowiak 17 (2x3), Krajniewski 12 (1x3), Wojdyła 7, Malczyk 6, Krauze 4 (1x3), Konsek 2, Wojdyr 1.
AZS Radex: Pacocha 28 (4x3), Majcherek Maciej 24 (3x3), Prus 18 (1x3, 10 zb), Sudowski 7 (1x3), Pytyś 6, Mielczarek 4, Balcerek 2, Dudek 2, Zarzeczny 0, Semmler 0, Majcherek Michał 0.