Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): Co mogę powiedzieć, właściwie tylko tyle, że w pewnym stopniu przegraliśmy to spotkanie na własne życzenie. Przed meczem tłumaczyliśmy zawodnikom, że Anwil ma nóż na gardle i muszą to spotkanie wygrać, nawet po trupach, jakimikolwiek środkami, bo jeśli przegrają to w klubie może być niewesoło i w tym upatrywałem naszą szansę. Wierzyłem, że jeśli zagramy mądry basket, nie pójdziemy z rywalem na wymianę ciosów, nie będziemy popełniać głupich strat, to wówczas będziemy w stanie podjąć równorzędną walkę. I momentami wydawało się, że wszystko jest jak trzeba, ale tylko momentami. W większości przypadków to było tak, że pewne rzeczy ustalamy, a na parkiecie i tak dzieją się inne. Już na początku meczu, gdy mieliśmy uważać na zasłonach i przekazywać sobie przeciwników, nic z tych założeń nie wyszło i straciliśmy z marszu osiem oczek. Potem udało się dojść na pięć-sześć punktów, ale w trzeciej kwarcie kilka kolejnych, prostych strat uniemożliwiło nam podjęcie walki. A jeszcze w przerwie mówiliśmy sobie, że Anwil nie gra swojej najlepszej koszykówki i jesteśmy w stanie z nimi rywalizować. Generalnie - była bardzo duża szansa. Gdybyśmy grali konsekwentnie, długo, to wynik z pewnością mógłby być inny.
Igor Griszczuk (trener Anwilu Włocławek): Przede wszystkim chciałem pogratulować swojemu zespołowi. Wszyscy wiedzą, że idzie nam bardzo ciężko, ale mam wrażenie, że coraz lepiej. Cieszy mnie to, że zagraliśmy bardzo dobry mecz już z Albą Berlin, bo to doświadczony, silny zespół, a dzisiaj udowodniliśmy, że jesteśmy w coraz lepszej dyspozycji. Chłopaki zagrali dzisiaj zespołowo, bardzo dobrze w ataku, może jedynie poza skutecznością za trzy, bo oddaliśmy aż 24 rzuty a trafiliśmy tylko pięć, ale ogólnie szukali się na boisku i chcieli grać kolektywnie. To jest to, czego je chcę w tym zespole.
Marek Miszczuk (Siarka Tarnobrzeg): Zgadzam się ze wszystkim z trenerem. Uważam ponadto, że zawiodła nas przede wszystkim zespołowa obrona. Przed meczem mieliśmy nadzieję na korzystny rezultat, bo wiedzieliśmy, że rywale są w jakimś dołku. Chcieliśmy wykorzystać ten fakt, ale niestety się nie udało. Zawiodła na pewno skuteczność i złe decyzje rzutowe w nieodpowiednich momentach. Głównie jednak przegraliśmy ten mecz w obronie, bo nie nadążaliśmy gdy Anwil grał pick and rolle.
D.J. Thompson (Anwil Włocławek): Myślę, że rozpoczęliśmy to spotkanie bardzo dobrze pod względem skuteczności i dzięki temu mogliśmy ustawić sobie ten mecz pod nasze dyktando. Dzięki temu prowadziliśmy od samego początku do końca. Każdy z chłopaków, który wychodził dzisiaj na parkiet, każdy dawał z siebie sto procent i pracował bardzo ciężko na sukces zespołu. Po ostatnich porażkach jesteśmy głodni sukcesów, dlatego cieszę się, że udało się dzisiaj wygrać.