Ostatnie mecze były dla obu drużyn zgoła odmienne. Wałbrzyszanie na swoim parkiecie ulegli AZS-owi Radex Szczecin, natomiast Sportino przywiozło komplet punktów z Tych. Mecze obu zespołów zawsze dostarczały mnóstwo emocji. Wystarczy przypomnieć sobie sezon 2006/2007 kiedy obie drużyny walczyły o awans do Ekstraklasy. Ostatecznie po bardzo ekscytujących bojach Górnik wygrał rywalizację 3:2 i awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej, pozostawiając inowrocławianom na otarcie łez 3 miejsce w lidze. Tym razem priorytety tych zespołów są zgoła odmienne. Górnik mocno pracuje, aby byt w pierwszoligowej stawce utrzymać, natomiast Sportino dąży do tego żeby za rok grać ligę wyżej.
Podopieczni trenera Aleksandra Krutikowa są zespołem bardzo doświadczonym. Zawodników takich jak: Wiaczesław Rosnowski, Wojciech Żurawski czy Łukasz Żytko, nie trzeba nikomu przedstawiać. Wspomniana trójka wspomagana przez Jacka Sulowskiego i Aleksandra Lichodziejewskiego tworzy piątkę, która stanowi zagrożenie dla każdej przeciwnej drużyny. Doświadczenie, zgranie i aktualna wysoka dyspozycja powodują, że spotkanie dla wielu jeszcze przed jego rozpoczęciem wydaje się być przesądzone. Gdzie Górnik może upatrywać swojej szansy? Przede wszystkim muszą od początku spotkania agresywnie bronić, aby nie powtórzył się scenariusz z drugiej kwarty spotkania z AZS-em. Muszą też wykorzystywać swoich graczy podkoszowych, ponieważ wzrost to jedyne czego brakuje po stronie Sportino. Maciej Ustarbowski mimo swojej dobrej gry sam meczu nie wygra, a scenariusz "podajmy piłkę do Maćka i czekajmy co z nią zrobi" zaczyna być już czytelny dla rywali.
Ostatni mecz pokazał, że z nożem na gardle w sytuacjach stresowych w ataku swoje walory potrafią wykorzystać Bartłomiej Józefowicz i Damian Pieloch. Ten ostatni na pewno liczy na więcej minut niż dostawał w dotychczasowych spotkaniach, przekonać do siebie trenera Arkadiusza Chlebdę może tylko taką grą jak w czwartej kwarcie ostatniego spotkania. Kibice liczą, że być może właśnie w tym spotkaniu zaskoczy Mateusz Nitsche i zacznie grać na swoim optymalnym poziomie z jakiego znają go kibice śledzący rozgrywki I ligi. Niewątpliwie każdy inny wynik jak zwycięstwo będzie dla podopiecznych trenera Krutikowa będzie niesatysfakcjonujący, ale spacerku też nie powinni się spodziewać. Górnik podrażniony porażką na własnym parkiecie pojedzie na ten mecz podwójnie zmobilizowany. Tylko czy ambicji i woli walki dołoży umiejętności, które z pewnością posiada tylko czasami nie robi z nich właściwego użytku. Emocji w Inowrocławiu na pewno brakować nie będzie. Doświadczone Sportino czy ambitny Górnik? O tym dowiemy się po spotkaniu.
Sportino Inowrocław - Górnik Wałbrzych, 13.11.2010, godz. 18.00/b>