Łodzianki na wybrzeżu przebywają już od piątku, ale weekendu nad Bałtykiem nie rozpoczęły, delikatnie mówiąc, zbyt udanie. W meczu I rundy Pucharu Polski Kobiet przegrały w Wejherowie z tamtejszym GTK 60:84, co śmiało można nazwać blamażem w wykonaniu ŁKS-u. W drużynie GTK gra na zasadzie umowy partnerskiej, kilka zawodniczek Lotosu. Są to jednak w Gdyni dublerki, więc skoro ŁKS poległ w spotkaniu z rezerwowymi, to ciężko przypuszczać, żeby był w stanie nawiązać walkę z podstawowym składem mistrza Polski. Najlepiej w piątek zaprezentowały się Magdalena Ziętara i Małgorzata Misiuk, które zdobyły odpowiednio 18 i 17 punktów. Najbardziej widoczna była natomiast przewaga GTK pod tablicami - gospodynie zebrały 40 piłek, podczas gdy łodzianki zaledwie 19.
Gdynianki dawno nie rozpoczynały sezonu tak słabo. Po 7 meczach mają na swoim koncie zaledwie 3 zwycięstwa i plasują się na 7. miejscu w tabeli. Zawodniczki ŁKS-u natomiast nie wygrały jeszcze w tym sezonie żadnego meczu i są "czerwoną latarnią" Ford Germaz Ekstraklasy.
Przed tygodniem łodzianki rozegrały dobre zawody z Energą Toruń, jednak w ostatnich minutach nie potrafiły przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Wydawało się, że nowy trener, którym został Piotr Neyder, szybko poprawił jakość gry ŁKS-u, ale piątkowa potyczka pucharowa, te nadzieje kibiców z Łodzi mocno stonowała.
Na dobrą sprawę ciężko szukać argumentów, które mogłyby przemawiać za ŁKS-em i spowodować, że moglibyśmy spodziewać się w niedzielne popołudnie ciekawego spotkania. Umiejętności, doświadczenie, aktualna forma, atut własnej hali - wszystko to przemawia za koszykarkami Lotosu, choć Neyder twierdzi, że jego zespół z meczu na mecz grać będzie coraz lepiej i w końcu przyjdą zwycięstwa. Może i przyjdą, jednak raczej nie w ten weekend... Z dwóch weekendowych spotkań ŁKS-u, to, w którym wygrana była możliwa, a nawet wymagana, zostało bowiem już przegrane.
Lotos Gdynia - ŁKS Siemens AGD Łódź / nd. 7.11.2010 godz. 15:00