- Wiedzieliśmy doskonale, że to będzie wielka wojna, że to będzie niezwykle fizyczny mecz. Tak wysoki wynik jest dla mnie zaskoczeniem - mówił po meczu zdegustowany Marcelinho Huertas. Podstawowy rozgrywający reprezentacji Brazylii rozegrał kapitalne zawody w 1/8 mistrzostw świata przeciwko Argentynie, a na swoim koncie zapisał aż 32 punkty.
- Wiedzieliśmy, że oba zespoły wyjdą na parkiet i będą bardzo mocno bronić, ale dzisiaj zawodnicy obu zespołów trafiali jak w transie. Wydaje mi się, że w obronie postawiliśmy im mur prawie nie do przejścia, a oni i tak trafiali swoje rzuty - komentuje Huertas.
Koszykarz, który na co dzień broni barw mistrza Hiszpanii, drużyny Caja Laboral Vitoria, wie co mówi. Rywale trafili m.in. 11 z 18 oddanych rzutów za 3 punkty, w rzutach z gry zanotowali ponad 50 procent skuteczności. W kluczowych momentach nie mylił się w ogóle Luis Scola, który w całym meczu uzbierał 37 punktów i został bohaterem spotkania.
- Carlos Delfino, a w szczególności Luis Scola, trafiali niezwykle trudne rzuty nawet z rękoma obrońców na swoich twarzach - komentował zrozpaczony MArcelinho. - To trudne dla nas, bo mieliśmy znakomicie taktycznie rozpracowany ten mecz. Mieliśmy swój pomysł na pokonanie rywala. Popełniliśmy kilka bardzo małych błędów, za które musieliśmy zapłacić.
Sam Huertas dwoił się i troił na parkiecie. Wywalczył aż 32 punkty trafiając m.in. dwie niesamowite "trójki". Pierwszą na zakończenie pierwszej połowy meczy, gdy celnie przymierzył z faulem z ośmiu metrów... od tablicy. Drugą na 2 sekundy przed końcem meczu. To jednak nie pomogło...
- Argentyńczycy grali znakomicie pick-and-rolle. To był ich klucz do sukcesu, gdyż nie znaleźliśmy recepty, żeby to powstrzymać. Chcieliśmy awansować dalej, ale się nie udało. Jesteśmy mocno zawiedzeni tym faktem - dodał Huertas. - To smutne przegrać na tym etapie rywalizacji, ponieważ graliśmy bardzo dobrze. Przegraliśmy jedynie z USA różnicą dwóch punktów. Żaden inny klub nie był w stanie tak bardzo się do nich zbliżyć. Rozegraliśmy wielki turniej, ale przegraliśmy z dobrą drużyną. Jesteśmy dlatego zadowoleni i smutni zarazem.