MŚ grupa A: Serbia pewnie, Australia i Argentyna minimalnie

W Kayseri, gdzie swoje mecze rozgrywa grupa A, kibice zobaczyli pierwszego dnia dwa bardzo interesujące spotkania, w których triumf świętowali Australijczycy i Argentyńczycy. Pierwszym liderem grupy została Serbia, która rozgromiła na inaugurację Angolę. Serbowie nic nie zrobili sobie z faktu, że wystąpili osłabieni brakiem zawieszonych Nenada Krsticia oraz Milosa Teodosicia.

W tym artykule dowiesz się o:

Ekipa z Antypodów do Turcji przybyła bez swojego lidera, czyli środkowego Milwaukee Bucks Andrewa Boguta. Fakt ten mocno osłabił siłę uderzeniową Australijczyków, ale nikt nie przypuszczał, że aż tak bardzo, żeby męczyć się z rywalami z Jordanii.

Jordańczycy podeszli do spotkania bez żadnych kompleksów dla faworyzowanych rywali i od początku grali skutecznie, a już po kilku akcjach prowadzili 10:3. Prowadzeni do boju przez Zaida Abbaasa po pierwszej kwarcie mieli sześć punktów zaliczki. Obraz gry nie zmienił się również w drugiej kwarcie. To reprezentanci Jordanii nadawali ton rywalizacji, nie do zatrzymania był Abbaas, a Australijczycy tracili przed przerwą 9 punktów do swoich rywali. W drużynie z Antypodów jedynie David Andersen (14 punktów do przerwy) grał na swoim poziomie.

Po przerwie podopieczni Bretta Browna rzucili się do odrabiania strat. Andersen otrzymał wsparcie od swoich kolegów, ale w dalszym ciągu nie udawało się dogonić rywali. Dopiero na 100 sekund przed końcem trzeciej kwarty udało się doprowadzić do remisu 52:52, a upragnione prowadzenie zawodnicy z kraju kangurów objęli równo z końcową syreną trzeciej kwarty, kiedy to punkty zdobył Aleks Maric.

W decydującej części meczu emocje sięgnęły zenitu, gdy na 2:30 przed końcem Jordania prowadziła 71:64 po skutecznej akcji Rasheima Wrighta. Australijscy liderzy rozpoczęli jednak dramatyczną walkę z rywalem i upływającym czasem. Punkty Matthewa Nielsena oraz wspomnianych już Andersena i Maricia doprowadziły do horroru w końcowych sekundach meczu, w którym o jeden punkt lepsi okazali się faworyzowani Australijczycy.

Już w pierwszym meczu swoją olbrzymią przydatność dla australijskiej kadry pokazał Aleks Maric, który w swojej opcji miał również możliwość gry dla reprezentacji Serbii. W inauguracyjnym meczu w Turcji Maric przebywał na parkiecie 22 minuty, a w tym czasie zdołał wywalczyć 23 punkty (10/14 z gry) i 9 zbiórek. Oczko mniej na swoim koncie zapisał David Andersen.

Australia - Jordania

76:75

(12:18, 20:21, 24:16, 20:20)

Australia: Aleks Maric 23, David Andersen 22, Patrick Mills 10, Matthew Nielsen 9, Brad Newley 4, Joe Ingles 3, Mark Worthington 3, Aadam Gibson 2, Damian Martin 0, Steven Markovic 0

Jordania: Zaid Abbaas 20 (10 zb), Rasheim Wright 16, Ayman Adais 11, Mousa Alawadi 9, Osama Daghles 7, Enver Soobzokov 5, Zaid Al-Khas 5, Ali Jamal Zaghab 2, Fadel Alnajjar 0, Wesam Al-Sous 0

Udanie turecki turniej rozpoczęli aktualni wicemistrzowie Europy Serbowie, którzy musieli sobie radzić bez zawieszonych Nenada Krsticia i Milosa Teodosicia. Podopieczni Dusana Ivkovicia pewnie pokonali na inaugurację reprezentantów Angoli mając już po kilku minutach gry kilkanaście punktów zaliczki na swoim koncie.

Już pierwsza kwarta pokazała, że w tym drugim meczu grupy A pokazała, że tym razem kibice zbyt wielu emocji nie dostarczą. Wynik po pierwszych dziesięciu minutach gry ustalił najskuteczniejszy zawodnik meczu Aleksander Rasic, a ekipa z Bałkanów prowadziła już 25:9. W drugiej kwarcie podopieczni trenera Ivkovicia dodali kolejne 9 punktów do swojego prowadzenia i do szatni schodzili prowadząc różnicą 25 oczek.

Ten kto myślał, że Serbowie spuszczą z tonu po przerwie, srogo się mylili. Niesamowicie ambitnie i skutecznie grający Serbowie wygrali trzecią kwartę aż 34:14. W ostatniej części meczu tempo spotkania znacznie opadło, a wicemistrzowie Europy pokonali swoich rywali aż 94:44.

Najskuteczniejszym zawodnikiem meczu okazał się wspomniany Rasic, który zapisał na swoim koncie 22 oczka. Serbowie grali efektownie oraz skutecznie, a brak Krsticia oraz Teodosicia, którzy wzmocnią swoją reprezentację dopiero w meczach numer 3 i 4.

Angola - Serbia

44:94

(9:25, 9:18, 14:34, 12:17)

Angola: Olimpio Cipriano 10, Carlos Morais 8, Divaldo Mbunga 7, Joaquim Gomes 5, Eduardo Mingas 3, Felizardo Ambrosio 3, Domingos Bonifacio 2, Leonel Paulo 2, Vladimir Jeronimo 2, Carlos Almeida 0, Roberto Fortes 0

Serbia: Aleksander Rasic 22, Dusko Savanovic 13, Milan Macvan 11, Kosta Perovic 9, Nemanja Bjelica 9, Novica Velickovic 8, Milenko Tepic 7, Stefan Markovic 7, Ivan Paunic 5, Marko Keselj 3

W ostatnim meczu dnia grupy A niewielu sympatyków spodziewało się wielkich emocji, gdyż faworyzowani Argentyńczycy podejmowali Niemców. Grający jednak w sparingach w kratkę Niemcy stawili ogromny opór faworytom do wygrania całej grupy, którzy sukces zapewnili sobie dopiero na 6 sekund przed końcem meczu, gdy celnym rzutem osobistym Carlos Delfino przypieczętował sukces swojej reprezentacji.

Już pierwsza kwarta spotkania pokazała, że niemieccy koszykarze są dobrze dysponowani tego wieczoru, a po pierwszej kwarcie tracili do rywali zaledwie 5 punktów. Gdy jednak w połowie drugiej kwarty zza łuku trafił Leonardo Gutierrez ekipa z Ameryki Południowej objęła prowadzenie 33:24 wydawało się, że nastąpi "odjazd". Nic jednak w tym temacie się nie wydarzyło, a na przerwę do szatni do właśnie nasi zachodni sąsiedzi schodzili prowadząc dzięki "trójce" Demonda Greena.

Ten rzut bardzo zmobilizował Argentyńczyków, którzy po przerwie na parkiet wyszli zupełnie odmienieni. Koncertowa gra Carlosa Delfino i Luis Scoli sprawiła, że trzecią kwartę koszykarze czwartej drużyny ostatnich mistrzostw świata wygrali aż 26:12. Gdy wydawało się, że podopieczni Sergio Hernandeza złapali wiatr w żagle, Niemcy po raz kolejny rzucili się do odrabiania strat. Pogoń Niemców była na tyle skuteczna, że na 1:50 przed końcem, po celnym rzucie Tima Ohlbrechta doprowadzili do stanu 74:74. W końcówce presję na linii rzutów osobistych wytrzymał jednak Delfino, który na 6 sekund przed końcową syreną przypieczętował sukces Argentyńczyków.

Faworytów do wygranej poprowadził duet liderów, czyli Carlos Delfino - Luis Scola. Pierwszy na swoim koncie zapisał 27 punktów, a drugi dodał 20. Z taką dyspozycję Argentyńczycy będą mieli jednak sporo problemów z wygraniem grupy A.

Niemcy - Argentyna

74:78

(18:23, 24:16, 12:26, 20:13)

Niemcy: Demond Greene 20, Tibor Pleiss 12, Heiko Schaffartzik 8, Jan-Hendrik Jagla 8 (10 zb), Tim Ohlbrecht 6, Steffan Hamann 6, Elias Harris 6, Robin Benzing 5, Philipp Schwethelm 3, Lucca Staiger 0, Christopher McNaughton 0, Per Michael Gunther 0

Argentyna: Carlos Delfino 27, Luis Scola 20, Fabricio Oberto 11, Leonardo Gutierrez 6, Alfredo Quinteros 5, Pablo Prigioni 4, Guillermo Kammerichs 2, Juan Gutierrez Lanas 2, Luis Cequeira 1, Hernan Jasen 0

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Serbia 1 2 1 0 94:44
2 Argentyna 1 2 1 0 78:74
3 Australia 1 2 1 0 76:75
4 Jordania 1 1 0 1 75:76
5 Niemcy 1 1 0 1 74:78
6 Angola 1 1 0 1 44:94

Harmonogram gry 2 dnia grupy A:

Jordania - Angola (godz. 16:30)

Serbia - Niemcy (godz. 19:00)

Argentyna - Australia (godz. 21:30)

Komentarze (0)