Candace Parker od początku sezonu grała znakomicie. Dla rywalek była nie do zatrzymania zbierając niesamowicie wysokie noty za swoje popisy na koszykarskich parkietach. Niestety dla samej zawodniczki, jak i całej drużyny Los Angeles Sparks, Parker została zatrzymana przez kontuzję.
13 czerwca Sparks potykały się z Minnesotą Lynx. W drugiej kwarcie meczu CP zebrała piłkę pod własnym koszem, ale po chwili wyrzuciła ją w trybuny. Na twarzy zawodniczki pojawił się ogromny grymas bólu, a włodarze i kibice LA już wiedzieli, że u koszykarki ponownie odezwał się uraz barku. Parker opuściła parkiet i udała się na badania, które były fatalne w skutkach dla koszykarki. U Parker stwierdzono bowiem przemieszczenie się ramienia, a to oznaczało operację i koniec sezonu 2010 na parkietach WNBA.
- Strata Candace to nie tylko olbrzymia strata dla naszego zespołu. To ogromna strata dla całej ligi, której nasza zawodniczka była gwiazdą - powiedziała Penny Toler, general manager oraz wiceprezydent Sparks. Toler nie popada jednak w dramat i nadal wierzy w swój zespół. - Nadal mamy znakomity zespół, który w swoich szeregach ma dwie olimpijki oraz młode i ambitne zawodniczki obdarzone dużym talentem. Nasz cel pozostaje bez zmian, czyli wygrywać każdy kolejny mecz - komentuje Toler.
Sama koszykarka oczekuje teraz na operację kontuzjowanego ramienia. Potem zacznie się walka z czasem. Powód? We wrześniu w Czechach rozpoczynają się Mistrzostwa Świata koszykarek, a Parker miała poprowadzić reprezentację USA do kolejnego triumfu na wielkiej imprezie. Co prawda kadra USA i tak prezentuje się znakomicie, ale Parker to jednak prawdziwa ostoja podkoszowej siły tej ekipy.
W obecnych rozgrywkach WNBA Parker była niekwestionowaną liderką zespołu z Hollywood. Na swoim koncie średnio notowała bowiem 20,2 punktu, 10,1 zbiórki, 2,2 asysty i 2,2 bloku na mecz. Nietrudno zatem domyślać się, jak olbrzymią stratą jest brak tej koszykarki w meczowej kadrze Sparks. Ekipa z LA miała walczyć o mistrzostwo WNBA, ale po takiej stracie plany chyba trzeba będzie zweryfikować. Co prawda pozostałe zawodniczki i władze klubu nadal wierzą w triumf w lidze, ale bez swojej największej gwiazdy będzie im niezwykle trudno wywalczyć tytuł najlepszego zespołu WNBA.