WNBA: Znakomity mecz w Phoenix

Pasjonujący pojedynek w Phoenix stworzyły koszykarki Mercury i Los Angeles Sparks. Ostatecznie gospodynie, obrończynie mistrzowskiego tytułu pokonały ekipę z Hollywood, a bohaterką tym razem nie była Diana Taurasi. Po pierwszej porażce przyszła kolejna dla Atlanty Dream. Tym razem jednak porażka dość sensacyjna, bo przed własną publicznością z Chicago Sky.

W tym artykule dowiesz się o:

Mercury prowadziły w końcówce meczu 88:81 i wydawało się, że spokojnie dowiozą wygraną do końcowej syreny. Sparks zanotowały jednak run 8:0 i objęły prowadzenie. W ostatniej akcji gospodyń piłka tradycyjnie trafiła w ręce Diany Taurasi. Liderka mistrzyń WNBA jednak spudłowała. Na szczęście pod koszem piłkę do Tangeli Smith udało się zbić DeWannie Bonner, a ta spod samego kosza dała prowadzenie gospodyniom na 15 sekund przed końcem meczu.

W ostatniej akcji koszykarki z LA miały szansę na wygraną. Akcja Delishy Milton-Jones nie przyniosła punktów, a walcząca pod koszem Candace Parker nie zdołała w gąszczu rąk dobić piłki do kosza.

Parker była najlepszą zawodniczką Sparks, a w swoich statystykach zanotowała double-double w postaci 26 punktów i 12 zbiórek. Wśród gospodyń najskuteczniejsza była Bonner z dorobkiem 24 oczek i 10 zbiórek.

W innym piątkowym meczu nieoczekiwanej porażki doznały koszykarki Atlanty Dream, które we własnej hali uległy Chicago Sky. Kluczem do wygranej była znakomita postawa w defensywie, szczególnie przeciwko liderkom Angel McCoughtry oraz Erice DeSouzie.

- Najlepszą rzeczą jaką można było zrobić, to próbować odcinać ją od piłki i cały czas wywierać na nią presję - powiedziała po meczu Jia Perkins, której w defensywie powierzono misję zatrzymania McCoughtry. Liderka Dream zakończyła spotkanie z dwucyfrowym dorobkiem punktowym, ale trafiając zaledwie 3 z 10 rzutów z gry. DeSouza zagrała jeszcze gorzej, bo spudłowała wszystkie sześć rzutów z gry i zakończyła mecz z zerowym dorobkiem punktowym.

Coraz lepiej wiedzie się ekipie Tulsy Shock. Tym razem podopieczne Nolana Richardsona we własnej hali odprawiły z kwitkiem Minnesotę Lynx, a do sukcesu gospodynie poprowadziła Scholanda Robinson, która wywalczyła 20 punktów. Tulsa wygrała jednak dzięki zespołowości, bo aż pięć koszykarek zanotowało dwucyfrowe zdobycze punktowe.

Lynx nie pomogła nawet Candice Wiggins, która powróciła już do "normalnej" gry i w Tulsie wywalczyła 22 oczka. - Słabo wracałyśmy do obrony, a to powodowało, że rywalki miały dużo otwartych pozycji do oddawania rzutów - skomentowała porażkę Rebbekah Brunson.

Fatalna skuteczność Nicole Powell oraz Cappie Pondexter sprawiły, że New York Liberty przegrało w Connecticut z tamtejszymi Sun. Powell miała 1/8 z gry, Pondexter 3/14. Liberty przegrały różnicą 7 oczek.

Wyniki:

Atlanta Dream - Chicago Sky 70:80 (16:22, 19:18, 19:21, 16:19)

(I.Castro Marques 18, S.Lyttle 14, A.McCoughtry 11, K.Miller 8 - S.Fowles 19, S.Christon 13, C.Kraayeveld 13, D.Canty 11)

Connecticut Sun - New York Liberty 75:68 (12:13, 21:14, 25:20, 17:21)

(T.White 18, T.Charles 13 (15 zb), K.Lawson 13, A.Jekabsone-Zogota 10 - J.McCarville 14, T.McWilliams-Franklin 14, K.Greene 13, L.Mitchell 9)

Tulsa Shock - Minnesota Lynx 92:79 (23:19, 26:21, 20:14, 23:25)

(S.Robinson 20, P.Pierson 18, S.Crossley 16, N.Lacy 13 - R.Brunson 23 (11 zb), C.Wiggins 22, N.Anosike 16, L.Whalen 8)

Phoenix Mercury - Los Angeles Sparks 90:89 (23:22, 17:21, 29:26, 21:20)

(D.Bonner 24, D.Taurasi 20, T.Johnson 16, T.Smith 12 - C.Parker 26 (12 zb), D.Milton-Jones 20, N.Quinn 9, K.Toliver 9)

Źródło artykułu: