Przez większość pojedynku w Quicken Loans Arena przewaga należała do miejscowych. Celtics tylko raz, i to w pierwszej kwarcie, przez chwilę byli na prowadzeniu. Podopieczni Doca Riversa stracili przewagę, ale cały czas trzymali dystans. Trochę przyczynił się do tego lider gospodarzy, który miał problemy w pierwszej połowie. W związku z tym ciężar gry na siebie wzięli wysocy w osobach Andersona Varejao i Antawna Jamisona.
LeBron James w ciągu pierwszych 24 minut rzucił tylko 6 punktów. Później jednak dał koncert swojej gry i ostatecznie zawody zakończył z dorobkiem 30 oczek.
Losy zwycięstwa rozstrzygnęły się w czwartej kwarcie. Goście przez ponad sześć minut zdołali rzucić zaledwie dwa oczka (osiem pudeł z rzędu - przyp. aut.). Kawalerzyści, którzy zacieśnili obronę zdobyli ich natomiast aż jedenaście. Zespół prowadzony przez Mike'a Browna ze stanu 80:72 uciekł na 91:74, co było najwyższym prowadzeniem w tym meczu. W tym okresie dobrze spisywał się Jamison (5pkt).
Po tym zimnym prysznicu zafundowanym przez gospodarzy, Celtics wyregulowali swoje celowniki, ale straty były zbyt duże, aby myśleć o końcowym sukcesie. Boston stać jedynie było na zbliżenie się na dziesięć oczek.
Po stronie przegranych najskuteczniejszy był Ray Allen. Sugar Ray uzbierał 20 punktów.
Publiczność w Cleveland nie szczędziła gwizdów i złośliwości Glenowi Davisowi. To właśnie Big Baby był sprawcą kontuzji Shaquille O'Neala (25 lutego w Bostonie). Koszykarz Celtów stanowczo zaprzeczył jakoby faulował celowo. - To wszystko było bardzo dziwne. Nie chciałem tego zrobić - zarzekał się Davis.
Cleveland Cavaliers - Boston Celtics 104:93 (24:18, 30:30, 26:24, 24:21)
Cleveland: L. James 30 (8zb, 7as), A. Varejao 17 (10zb), A. Jamison 15 (12zb), M. Williams 14, J.J. Hickson 12, A. Parker 6, L. Powe 6, D. West 4, J. Moon 0.
Boston: R. Allen 20, K. Garnett 18 (7zb), P. Pierce 18, R. Rondo 16, K. Perkins 6, R. Wallace 5, M. Finley 4, G. Davis 4, S. Williams 2, M. Daniels 0, N. Robinson 0, T. Allen 0.
