Grzegorz Czech: W ostatnim czasie niestety twój zespół zatracił gdzieś tą wyśmienitą formę z początku sezonu i w ostatnich siedmiu konfrontacjach tylko raz byliście górą. Tym razem gracie kolejne ligowe spotkanie i to na własnym parkiecie, do Jarosławia przyjeżdża Trefla Sopot. Jak wiadomo zespół znad morza to beniaminek, jednak z ogromnymi aspiracjami, czy tym razem wasi kibice mogą liczyć na zwycięstwo?
Grzegorz Szczotka: Fakt w ostatnim czasie nie wiodło nam się najlepiej, jednak z każdym meczem wracamy do tej dobrej dyspozycji z pierwszej rundy. Myślę, że było to widoczne w ostatnim spotkaniu w którym minimalnie przegraliśmy w końcówce z Kotwicą. Myślę, że w sobotę przed własną publicznością będzie już wszystko tak jak trzeba i odwdzięczymy się naszemu przeciwnikowi za minimalną przegraną w Sopocie.
Czy możesz powiedzieć czym spowodowany jest taki spadek formy Znicza? Cóż się stało, że zespół nagle zaczął przegrywać i to także z niżej notowanymi rywalami?
- Długa przerwa w lidze, kontuzje, krótka ławka, a także coraz lepiej grający rywale, którzy muszą uciekać ze strefy spadkowej. To wszystko nawarstwiło się na siebie i gdzieś zatraciliśmy tą naszą wysoką formę. Teraz wzięliśmy się do ciężkiej pracy i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
Może przyczyny spadku formy nie należy szukać poza parkietem. Czy to oby nie wychodzi zmęczenie amerykańskich graczy, którzy są motorem napędowym Znicza?
- Zmęczenie raczej nie jest przyczyną tej postawy. Jedynie można domniemywać, że rywale coraz lepiej nas rozpracowują.
Powiedziałeś, że z Kotwicą zagraliście lepiej, jednak niestety porażka jest porażką. Ulegliście drużynie, która w 18. meczach wygrała tylko 4 razy więc nie jest to chyba jakiś powód do dumy, że minimalnie przegraliście.
- Niestety nie mogę się zgodzić z twoimi słowami, ponieważ zespół z Kołobrzegu po ostatnich wzmocnieniach to całkowicie inna drużyna niż wcześniej i uważam, że grając na takim poziomie jak z nami spokojnie zapewni sobie utrzymanie. Do drużyny dołączyło dwóch zawodników i to już wystarczyło, aby zmienić oblicze zespołu. Musimy wziąć także pod uwagę, że graliśmy na trudnym terenie i mieliśmy za sobą bardzo ciężką podróż.
Po tej konfrontacji z "Czarodziejami z Wydm" coraz częściej wśród kibiców waszego kluby można było usłyszeć takie stwierdzenie, że w zespole Znicza pojawił się kolejny "ciemnoskóry" superstrzelec - Tomasz Zablocki.
- (śmiech) Tomek faktycznie zagrał kapitalne zawody w Kołobrzegu i trafiał na wysokiej skuteczności. Dzięki niemu rywal nie mógł nam odskoczyć. Mam nadzieję, że nadal będzie tak trafiał i utrzyma swoją strzelecką formę już do końca sezonu.
Wydaje mi się jednak, że pomimo tych ostatnich porażek nie jest źle - pokuszę się także o stwierdzenie, że jesteście "czarnym koniem" tegorocznych rozgrywek. Przed sezonem nikt nie dawał wam jakichś większych szans na utrzymanie.
- Dobrze mówisz i powiem więcej, gdyby nie te zawirowania przedsezonowe, które opóźniły nam przygotowania, a także zakontraktowanie niektórych graczy byłoby jeszcze lepiej i moglibyśmy grać o czołowe lokaty.
Dysponujecie takim a nie innym składem i nie raz pokazaliście, że tworząc monolit da się wygrywać z silniejszymi kadrowo. Czy wobec tego można liczyć, że Znicz nadal będzie zaskakiwał?
- Myślę, że tym składem można sprawić jeszcze niejedną niespodziankę i my zrobimy wszystko aby było ich jak najwięcej. Chcemy zająć jak najwyższą lokatę przed pre play offami, aby mieć przewagę własnego parkietu i później próbować swoich sił z najlepszymi – Asseco, Turowem, Anwilem czy innymi drużynami.