Dwa punkty jadą nad morze - relacja ze spotkania PTG Sokół Łańcut - Asseco Prokom II Gdynia

Kibice, którzy w meczu pomiędzy ekipą Sokoła, a gośćmi znad morza spodziewali się ogromnych emocji niestety się zawiedli. Zobaczyli bowiem spotkanie, które od czasu do czasu powiewało nudą. Jedynie ostatnia kwarta przyniosła troszeczkę sportowych emocji, jednak po niej przyszła pora na gorycz trzeciej z rzędu porażki łańcuckich Sokołów.

Mecz w dobrym stylu otworzyli podopieczni Dariusza Kaszowskiego, którzy po niespełna dwóch minutach prowadzili 6:0. Wszystko za sprawą Wojciecha Pisarczyka oraz Macieja Strzeleckiego, którym ręka nie zadrżała zarówno przy wykonywaniu rzutów osobistych jak i tych zza linii 6,25. W kolejnych akcjach do głosu doszli goście, którzy jak do tej pory byli tylko "tłem" dla łańcucian. Pierwsze skrzypce na parkiecie grali Arkadiusz Kobus oraz Mirosław Łopatka. Asystował im Paweł Bach i w trójkę w szybkim tempie doprowadzili do remisu (8:8). Od tej pory aż do końca kwarty grano kosz za kosz, strata za stratę, a wynik cały czas oscylował na granicy remisu. Pierwszą ćwiartkę rzutami osobistymi zakończył Pisarczyk, a tablica pokazywała wynik 12:12.

Druga kwarta praktycznie niczym nie różniła się od pierwszej. W dalszym ciągu grano kosz za kosz, a tym samym również od remisu do remisu. Żaden zespół nie mógł się wybić na prowadzenie na dłużej niż 24 sekundy, gdyż drużyna przeciwna zaraz niwelowała jego przewagę. W kwarcie numer dwa kibice zgromadzeni na miejscowym obiekcie byli również świadkami festiwalu fauli oraz niewymuszonych strat po obydwu stronach parkietu. Powiewało nudą, aż do rzutów osobistych Łopatki, który tym samym na dłużej wyprowadził ekipę przyjezdnych na prowadzenie (24:22). W końcówce ćwiartki obudzili się również łańcucianie, którzy nie mieli ochoty schodzić na długą przerwę z mniejszym dorobkiem punktowym niż gdynianie. Jeden rzut osobisty Bartosza Dubiela oraz dwa punkty Mateusza Nitsche wystarczyły, aby po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 25:24.

Po długiej przerwie na parkiet wyszły dwa zupełnie inne zespoły. Grający chaotycznie i bez pomysłu Sokół, oraz zdeterminowany i pragnący zwycięstwa Prokom II. Właśnie podopieczni Leszka Marca świetnie rozpoczęli drugą połowę spotkania i po czterech minutach gry goście prowadzili 10:0 (35:25). Wszystko za sprawą Grzegorza Mordzaka oraz Łopatki, którzy raz za razem dziurawili kosz rywali rzutami za dwa i trzy punkty. Miejscowi byli ich zupełnym przeciwieństwem. Gubili się na własnym parkiecie i oddawali nieprzygotowane rzuty. Ich niemoc skutecznie wykorzystywali przeciwnicy w dalszym ciągu powiększając swoją przewagę. Bezsilność gospodarzy na dwie i pół minuty przed końcem kwarty rzutem z półdystansu przerwał Pisarczyk. Na parkiecie pomagali mu Rafał Glapiński oraz Tomasz Fortuna, którym ręka nie zadrżała przy wykonywaniu rzutów zarówno za dwa jak i za trzy punkty. Jednak było to za mało, aby wystraszyć nadmorski team, którym walczył o każdy kosz. Kwartę trzema "oczkami" zakończył Aleksander Krauze. Przyjezdni prowadzili 47:32.

Ostatnia odsłona meczu była chyba najciekawszą ze wszystkich czterech. Łańcucianie licząc jeszcze na łut szczęścia zabrali się od samego początku do pracy. Jednak goście czując już smak zwycięstwa wcale nie zamierzali odpuszczać. Wręcz przeciwnie. Wzmocnili "szyki obronne" i przystąpili do powiększania swojej przewagi. Po jednym rzucie osobistym Mordzaka i dwóch "oczkach" Łopatki prowadzili różnicą osiemnastu punktów (50:32). Drużyna Sokoła Łańcut goniła gości jak tylko mogła. Sześć punktów akcja po akcji zdobyli Ireneusz Chromicz oraz Fortuna. Kolejne dwa dorzucił Łukasz Paul i przewaga przyjezdnych zaczęła topnieć. Team Asseco Prokomu II Gdynia nie miał jednak zamiaru wypuścić z rąk upragnionej Victorii. Punkty Sławomira Sikory i Krzysztofa Krajniewskiego wystarczyły, aby doprowadzić do stanu 57:43. Na dwie minuty przed końcem gospodarze "włączyli piąty bieg". Akcja po akcji zza linii 6,25 nie pomylili się Fortuna i Pisarczyk. Przy rzutach z półdystansu ręka nie zadrżała Glapińskiemu. Jednak było to za mało, aby dogonić rezerwy Mistrza Polski. Końcówka meczu to kolejne faule po obydwu stronach parkietu. Zakończył go jeden rzut osobisty Krauzego. Łańcuckie Sokoły przegrały swój trzeci mecz z rzędu tym razem ulegając Asseco Prokomowi II Gdynia 61:66.

PTG Sokół Łańcut - Asseco Prokom 2 Gdynia 61:66 (12:12, 13:12, 7:23, 29:19)

Sokół: Rafał Glapiński 17, Wojciech Pisarczyk 14, Tomasz Fortuna 10, Maciej Strzelecki 7, Ireneusz Chromicz 6, Bartosz Dubiel 3, Mateusz Nitsche 2, Łukasz Paul 2, Jacek Balawender 0, Mateusz Sowa 0, Jaromir Szurlej 0

Asseco: Mirosław Łopatka 16 (13 zb), Krzysztof Krajniewski 16, Arkadiusz Kobus 11, Grzegorz Mordzak 8, Aleksander Krauze 6, Paweł Bach 4, Sławomir Sikora 3, Piotr Wojdyr 2, Piotr Śmigielski 0

Komentarze (0)