Dwa oblicza Kotwicy - relacja z meczu Polonia Azbud - Kotwica Kołobrzeg

Polonia Azbud w sobotę świętowała swoją kolejną wygraną w lidze. Triumf nad Kotwicą Kołobrzeg pozwoli warszawianom w tym sezonie już spać spokojnie. - Można powiedzieć, iż mamy już pewne utrzymanie. Wydaje mi się, że osiem zwycięstw powinno wystarczyć. Teraz wszystko co ugramy to będzie dla nas - poinformował po meczu Wojciech Kamiński.

- Wiedzieliśmy, że mecz przeciwko Polonii będzie dla nas trudny. Trzeba przyznać, że spotkanie to miało dwa oblicza: pierwsze jak graliśmy z Darrellem Harrisem, a drugie jak zszedł z boiska popełniając piąty faul - skomentował Paweł Blechacz. Słowa trenera Kotwicy bardzo dobrze odzwierciedlają przebieg sobotniego meczu. Zwycięska do przerwy 40:35 drużyna gości w ostatnich 20 minutach nie zdołała dotrzymać tempa Polonistom.

Mocnym uderzeniem zarówno pierwszą jak i trzecią kwartę rozpoczął jeden z najskuteczniejszych graczy gospodarzy. Eddie Miller szybko trafił dwa razy zza linii 6,25m. O ile na początku spotkania 6 oczek zdobytych przez Amerykanina odrobili Darrell Harris i Łukasz Wichniarz tak w trzeciej kwarcie wyniku pilnował już tylko wychowanek KKS Poznań.

Pełni werwy i skuteczni zwłaszcza pod koszem Czarodzieje z Wydm w trzeciej ćwiartce pogubili się, a ich gra już nie była poukładana. - Z zespołu jakby uszło powietrze i zaczęliśmy grać zupełnie inną koszykówkę. Popełniliśmy w obronie bardzo dużo błędów indywidualnych. Nie zastawialiśmy przeciwnika przy rzucie co w konsekwencji pozwalało rozegrać rywalowi kolejną akcję ofensywną - stwierdził trener Kotwicy.

- W przerwie trener starał się nas zmotywować, wyszliśmy zdecydowanie bardziej zaangażowani i zaczęliśmy grać swoją koszykówkę co pozwoliło nam odskoczyć na kilka punktów - oznajmił Marcin Nowakowski. Konsekwentnie odrabiająca punkty, a później powiększająca przewagę w trzeciej kwarcie Polonia Azbud na cztery minuty przed końcem prowadziła 52:46. Wówczas sygnał do ataku Kotwiczanom dał Łukasz Wichniarz zdobywając pięć oczek z rzędu. - Wiem, że Kotwica jest zdolna do trafienia dwóch czy trzech szybkich trójek więc nawet na minutę przed końcem meczu nie byłem spokojny o wynik - powiedział Wojciech Kamiński.

Brak kluczowego zawodnika pod koszem gości wykorzystał Przemysław Frasunkiewicz. - Przemek zagrał na pozycji środkowego, bo miał przewagę wzrostu w dzisiejszym meczu. Wykorzystał doświadczenie z zeszłego sezonu. Bardzo dobrze zagrał dwa razy tyłem i zdobył kluczowe punkty - dodał trener Polonii. Wychowanek MKS Gdynia zdobył 16 punktów, miał 11 zbiórek i 4 asysty. Jego widowiskowe wejście na kosz zakończone wsadem na trzy minuty przed końcem meczu rozgrzały kibiców w ten mroźny wieczór. Oprócz Polaka świetnie spisywał się Harding Nana, który zanotował 7 zbiórek i 23 punkty (najwięcej w swojej drużynie).

Starającą się odrabiać straty w końcówce Kotwicę próbował ratować debiutujący w sobotnim meczu nowy nabytek Adam Harington. Amerykanin łatwo wszedł pod kosz rywali i zdobył dwa punkt, a na tablicy było 79:75. Wówczas niesportowy faul odgwizdano Bartoszowi Diduszce i marzenia o wygranej legły w gruzach. - Był taki moment gdzie popełniłem stratę, a zostało odgwizdanie niesportowe przewinienie. Wtedy właśnie nas złamali, a my już nie potrafiliśmy się podnieść - powiedział na koniec powracający po kontuzji gracz Kotwicy. Ostatecznie Poloniści wygrali 88:79, a spotkanie wsadem zakończył skoczny Eddie Miller.

Polonia Azbud - Kowica Kołobrzeg 88:79 (20:20, 15:20, 24:16, 29:23)

Polonia Azbud: Harding Nana 23, Eddi Miller 20, Przemysław Frasunkiewicz 16, Joshua Alexander 11, Marcin Nowakowski 9, Aleksander Perka 4, Brandun Hughes 4, Mariusz Bacik 1, Alan Czujkowski 0.

Kotwica Kołobrzeg: Łukasz Wichniarz 22, Omni Smith 20, Darrell Harris 13, Bartosz Diduszko 11, Adam Harrington 7, Piotr Stelmach 6, Dawid Bręk 0, Harris Denesi 0, Brian Freeman 0.

Źródło artykułu: