Zła passa nadal trwa - relacja z meczu Sportino Inowrocław - Kotwica Kołobrzeg

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<i> - Zwycięstwo to było dla nas bardzo ważne. Dzięki niemu w pewnym stopniu ugruntowaliśmy swoją pozycję w ligowej tabeli </i> - przyznał Łukasz Wichniarz, skrzydłowy kołobrzeżan, który w przeszłości dwukrotnie był zawodnikiem Sportino. Swojemu byłemu zespołowi rzucił 17 oczek i obok Darrella Harrisa, był najskuteczniejszym graczem drużyny.

Niewiele jednak brakowało, a w Inowrocławiu doszłoby do dogrywki. Na trzy sekundy przed końcem, przy dwupunktowym prowadzeniu Kotwicy, gospodarze wyprowadzali piłkę spod kosza przeciwników. Ta trafiła do Mindaugasa Budzinauskasa, który najpierw zamarkował rzut, a chwilę później spudłował. Kilka sekund wcześniej swoje próby zmarnowali też Quinton Day i Paweł Storożyński. - Sami doprowadziliśmy do tej nerwowej końcówki. Na szczęście jednak zawodnicy wytrzymali ciśnienie. Nie pozwalali na rzuty z łatwych pozycji, i co okazało się kluczowe, nie dopuścili do zdobycia punktów przez rywali w ostatniej akcji - ocenił Paweł Blechacz, opiekun Kotwicy.

- Kilka razy w tym sezonie przegrywaliśmy po nerwowych, ostatnich minutach. Teraz to nam się udało zwyciężyć - cieszył się Dawid Bręk, który rozegrał swój najlepszy mecz w karierze. Młody rozgrywający Kotwicy zdobył 14 punktów, miał 10 asyst i 3 przechwyty. - Fajnie, że rzucam dużo punktów, dobrze podaje kolegom, ale najważniejsze są zwycięstwa. Po tym meczu mogę więc powiedzieć, że jestem w pełni szczęśliwy - dodał skromnie. - Nie ma co ukrywać, w tej końcówce mieliśmy trochę szczęścia. A podobno ono sprzyja lepszym - stwierdził z kolei Wichniarz. W Sportino szczególnie wyróżnił się Day. Amerykanin zakończył potyczkę mając na koncie 31 punktów. On też w ostatniej minucie czterema celnymi osobistymi zmniejszył straty gospodarzy na trzynaście sekund przed końcem do zaledwie punktu 77:78.

- W imieniu wszystkich zawodników chciałbym przeprosić kibiców i włodarzy klubu. Zdawaliśmy sobie sprawę, że był to bardzo ważny mecz, można powiedzieć o cztery punkty. Nie trafialiśmy jednak spod kosza z łatwych pozycji i to była jedna z przyczyn naszej porażki - ocenił skrzydłowy Sportino Przemysław Łuszczewski. - Mimo wszystko uważam, że są postępy. Przed nami jednak dużo pracy - powiedział szkoleniowiec inowrocławian Andrzej Kowalczyk. Niedzielna porażka prowadzonej przez niego drużyny, znacznie skomplikowała sobie sytuację. Do kołobrzeżan właśnie, którzy w tabeli są na ostatniej bezpiecznej pozycji, tracą już dwa punkty, a dodatkowo mają niekorzystny bilans z tym rywalem. Zupełnie inne nastroje panują za to w szeregach "Czarodziejów z Wydm". - Cieszymy się z wygranej. Teraz jesteśmy gotowi już na kolejne - powiedział Darrell Harris. - Może powalczymy o coś więcej, niż samo utrzymanie. Fajnie by było pograć w play-offach - wyjawił Wichniarz.

Sportino Inowrocław - Kotwica Kołobrzeg 77:79 (23:25, 15:17, 18:19, 21:18)

Sportino: Quinton Day 31, Mindaugas Budzinauskas 11, Tomasz Kęsicki 9, Przemysław Łuszczewski 9, Vitalius Stanevicius 8, Łukasz Żytko 5, Artur Robak 2, Paweł Storożyński 2, Slavisa Bogavac 0.

Kotwica: Łukasz Wichniarz 17, Darrell Harris 17, Omni Smith 15, Dawid Bręk 14, Piotr Stelmach 12, Brian Freeman 4, Szymon Rduch 0, Harris Danesi 0.

Źródło artykułu: