Fatalne wieści z obozu Milwaukee Bucks. Damian Lillard wypada z gry i to na czas nieokreślony.
Jak przekazał klub z Wisconsin, zdiagnozowano u niego zakrzepicę żył głębokich w prawej łydce. Lillard przyjmuje obecnie leki, które stabilizują zakrzep. Zawodnik przeszedł szereg konsultacji ze specjalistami, którzy pomogli postawić diagnozę.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski dostał dziwną propozycję. "To zupełnie nie moja bajka"
- Zdrowie Damiana jest naszym priorytetem - przekazał w komunikacie generalny menedżer Bucks, Jon Horst. Klub zapewnia, że stan Lillarda jest pod kontrolą.
Wcześniej w lutym, podobną diagnozę usłyszał Victor Wembanyama z San Antonio Spurs, który również został wyłączony z gry. Lillard opuścił ostatnie trzy mecze Bucks z powodu problemu z łydką, który początkowo określono jako naciągnięcie. Przed poniedziałkowym spotkaniem trener Doc Rivers zdradził jednak, że stan Lillarda nie ulega poprawie.
Dla Bucks jest to spore osłabienie w walce o wysokie miejsce w tabeli Wschodniej Konferencji. Zespół przegrał trzy z ostatnich pięciu spotkań i spadł na piątą pozycję, mając aktualnie bardzo niewielką przewagę nad Detroit Pistons. Kiedy Lillard nie gra, średnia punktowa drużyny spada do 108,5 punktu na mecz, w porównaniu do 115,7, gdy jest na parkiecie.
Lillard, wybrany po raz dziewiąty w karierze do Meczu Gwiazd w tym sezonie, notuje średnio 24,9 punktu i 7,1 asysty na mecz. Wspólnie z Giannisem Antetokounmpo tworzą najskuteczniejszą parę w lidze, która średnio zdobywa 55,1 punktu. To druga kolejna kontuzja w drużynie Bucks przed zbliżającymi się playoffami - w zeszłym roku Grek nie wystąpił w pierwszej rundzie po kontuzji łydki, a Lillard zagrał tylko w czterech meczach.
Przed drużyną z Milwaukee do końca sezonu zasadniczego jeszcze 11 meczów.