Spacerek polskiego klubu w ENBL

Facebook / Dziki Warszawa / Rickey McGill
Facebook / Dziki Warszawa / Rickey McGill

Żadnych szans nie dały Dziki Warszawa ekipie Spisski Rytieri w swoim kolejnym meczu w ramach rozgrywek ENBL. Podopieczni Krzysztofa Szablowskiego triumfowali aż 102:70, kontrolując starcie od początku do końca.

Na początek kilka faktów. Zbiórki wygrane w stosunku 39-27, asysty 32-16, przechwyty 13-5, a to wszystko przy mniejszej liczbie strat: 12-17. Dokładając do tego również bardzo dobrą skuteczność w rzutach z gry, Dziki Warszawa po prostu rozniosły u siebie Spisski Rytieri. Wicemistrz Słowacji nie miał zbyt wiele do powiedzenia w hali Koło.

O ile jeszcze w pierwszej kwarcie spotkanie było stosunkowo wyrównane, o tyle już w kolejnej odsłonie zawodnicy trenera Krzysztofa Szablowskiego praktycznie z każdą kolejną akcją odjeżdżali swoim czwartkowym rywalom. Mecz ten okazał się więc dla Dzików dużo łatwiejszy, aniżeli poniedziałkowe starcie w Toruniu, rozgrywane w ramach Orlen Basket Ligi.

Wtedy ekipa ze stolicy, choć triumfowała, miała wielkie problemy z zastopowaniem Michaela Ertela, który jest liderem Arriva Polskiego Cukru. Spisski takiego zawodnika nie mają, choć starał się jak mógł Dylan James Frye. Amerykanin zapewnił swojemu zespołowi 20 punktów, ale zabrakło mu wsparcia ze strony partnerów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc

Takiego problemu nie mieli gospodarze, wśród których po 16 "oczek" zanotowali Janari Joesaar i Andre Wesson. Ponadto dwucyfrową zdobycz zanotowali także Nick McGlynn, Rickey McGill oraz Piotr Pamuła. Może to szczególnie cieszyć kibiców Dzików, zważywszy przecież na wszelkie problemy zdrowotne, z jakim w trakcie całej kariery borykał się ostatni z wymienionych zawodników.

Co ciekawe, jedynym koszykarzem, który nie wpisał się w tym spotkaniu na listę strzelców po stronie stołecznych, był kapitan drużyny, Grzegorz Grochowski. W ciągu 17 minut gry rozdał jednak swoim partnerom aż 11 asyst i miał w tym czasie także trzy przechwyty.

Dziki Warszawa - Spisski Rytieri 102:70 (20:18, 24:11, 31:22, 27:19)

Dziki: Joesaar 16, Wesson 16, McGlynn 13 (10 zb.), McGill 11, Pamuła 10, Bender 9, Mokros 7, Szlachetka 7, Andersson 6, Aleksandrowicz 5, Bartosz 2, Grochowski 0 (11 as.).

Spisski: Frye 20, Walker 14, Cohill Jr 11, Gromovs 8, Hawkins 7, Juricek 5, Sokolovskyi 5, Balogac 0, Palenik 0, Zuscak 0.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty