Przyjezdni wystąpili bez sześciu podstawowych graczy. Na pokonanie słabszego kadrowo Trefla liczono w Pleszewie. Jednak ostatecznie mecz zakończył się przegraną Open Basket 75:82. - Mieliśmy swoje szanse w czwartej kwarcie, gdybyśmy je wykorzystali to myślę, że mogłaby być mała niespodzianka - mówi Łukasz Olejnik, koszykarz pleszewskiego zespołu.
Gospodarze w środowym spotkaniu mimo porażki na tle przeciwnika z ekstraklasy pokazali się z dobrej. Dwukrotnie potrafili odrobić kilkunastopunktową stratę do sopocian. - Zawsze trzeba walczyć i bić się do końca. Po tym się poznaje charakter drużyny. Mam nadzieję, że tak będzie do końca sezonu - mówi 30-letni gracz.
Mecz w Pleszewie obserwował komplet 400 widzów, którzy nie zawiedli i głośnym dopingiem wspierali swoją drużynę. - Było fantastycznie i oby było już tak zawsze. Chciałbym podziękować kibicom za to, że tak licznie przyszli na mecz i głośno dopingowali. Koledzy z Trefla byli mile zaskoczeni, że panowała taka fajna atmosfera - kończy Łukasz Olejnik.