ŁKS zwyciężył niepokonanego - relacja z meczu ŁKS Sphinx Petrolinvest - MKS Dąbrowa Górnicza

Koszykarze Łódzkiego Klubu Sportowego zwyciężyli w meczu 8. kolejki I ligi niepokonany dotychczas zespół MKS Dąbrowa Górnicza 74:61. Kluczem do wygranej okazała się twarda obrona podopiecznych Radosława Czerniaka.

Koszykarze gospodarzy, których od pierwszych minut zagrzewał do walki głośny doping kibiców, przystąpili do pojedynku z faworyzowanym rywalem, z ogromną determinacją i wolą walki. Widać było, że kluczem do zwycięstwa ma być obrona, bowiem to temu elementowi ŁKS poświęcał najwięcej uwagi.

Pierwsza odsłona toczyła się "falami". Łodzianie na początku meczu objęli prowadzenie 7:2, po chwili przegrywali 9:10, by znów po przechwycie i kontrze Daniela Walla prowadzić 22:15. Tuż przed końcową syreną spod kosza trafił Adam Lisewski i po 10 minutach, na tablicy widniał wynik 22:17.

W drugiej części ŁKS przycisnął rywala. Kilka obronionych akcji przeciwnika, a także celny rzut za 3 punkty Krzysztofa Morawca i wejście pod kosz Bartłomieja Szczepaniaka, spowodowały w 14. minucie meczu, pierwszą w tym pojedynku ponad 10-punktową przewagę gospodarzy 32:21. Od tego momentu gra się wyrównała, a na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 44:30.

Tuż po przerwie ŁKS zaczął grać nieco słabiej w ataku, dzięki czemu goście z Dąbrowy Górniczej powoli niwelowali straty. Gospodarze przez pierwsze 4 minuty zdobyli zaledwie 4 "oczka" i tylko dobrej obronie i zaliczce z pierwszej połowy zawdzięczają to, że nie stracili prowadzenia. Kilka prostych strat popełnił Piotr Trepka, przy próbie wsadu zablokowany został Tomasz Pisarczyk, ale z atakiem nie radzili sobie także rywale. W drużynie MKS-u jedynie Paweł Zmarlak (były zawodnik Big Stara Tychy, z którym ŁKS grał w ubiegłym sezonie aż 7 ligowych spotkań) i młody Marek Piechowicz, stanowili realne zagrożenie pod koszem łodzian. Goście zdołali zmniejszyć straty do 6 punktów (50:44), po czym nastąpiła pobudka miejscowych, którzy znów "odjechali" na ponad 10 "oczek" i przed ostatnią kwartą prowadzili 59:47.

Z minuty na minutę frustracja gości, którzy zbliżali się do pierwszej porażki w sezonie, rosła, a efektem tego była sytuacja z 32. minuty meczu. Pod koszem ŁKS-u po raz piąty sfaulował Piechowicz, a po bardzo ekspresyjnych protestach, został ukarany dodatkowo przewinieniem technicznym. Po dwóch rzutach osobistych Dariusza Kalinowskiego, łodzianie prowadzili 63:49 i już do końca spotkania kontrolowali grę, przeprowadzając długie akcje i nie pozwalając przeciwnikowi na odrabianie strat.

Po syrenie kończącej to spotkanie, na parkiecie i na trybunach mieliśmy wybuch radości i kilkuminutową fetę, połączoną ze wspólnymi śpiewami kibiców i koszykarzy.

ŁKS Sphinx Petrolinvest - MKS Dąbrowa Górnicza 74:61 (22:17, 22:13, 15:17, 15:14)

ŁKS Sphinx Petrolinvest: Wall 21, Kalinowski 16, Morawiec 9, Szczepaniak 8, Trepka 7, Krajewski 4, Kromer 4, Kenig 3, Pisarczyk 2.

MKS: Zmarlak 14, Piechowicz 13, Lisewski 10, Basiński 7, Szczypka 6, Bogdanowicz 5, Zieliński 4, Koziński 2, Szybowicz 0.

Sędziowali: Kustosz, Bartocha i Wudecki.

Komentarze (0)