Harden i Clippers wrócili na właściwe tory. Wielki rzut dał im zwycięstwo

Getty Images / Meg Oliphant / Na zdjęciu: James Harden
Getty Images / Meg Oliphant / Na zdjęciu: James Harden

Jak się przełamywać, to właśnie w taki sposób. Los Angeles Clippers przerwali pasmo sześciu porażek, pokonując po thrillerze Houston Rockets 106:100. Bohaterem meczu został James Harden.

Ostatnio na Clippers spadła olbrzymia fala krytyki. Drużyna z Los Angeles miała na swoim koncie sześć porażek z rzędu, a pięć, od kiedy do drużyny dołączył James Harden - teraz się jednak przełamała.

I ten długo wyczekiwany triumf Clippers zapewnił właśnie Harden. 34-latek trafił za trzy na sześć sekund przed końcem meczu i był jeszcze faulowany. Brodacz dorzucił skuteczny rzut wolny, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie 104:100. Gospodarze triumfowali ostatecznie 106:104 i odnieśli czwarte zwycięstwo w tym sezonie.

- To jeden z najlepszych 75. zawodników w historii koszykówki. Podaję po prostu piłkę i jestem spokojny o to, co dalej - komentował w rozmowie z mediami Kawhi Leonard, który rzucił 26 punktów, miał też osiem zbiórek, pięć przechwytów oraz dwie asysty - w tym tę do Hardena w końcówce meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siłownia stała się jej pasją. Tak trenuje Rozenek-Majdan

Wspomniany leworęczny obwodowy prezentował się świetnie w całym spotkaniu - zaliczył 24 oczka, dziewięć zbiórek oraz siedem asyst, trafiając 8 na 11 oddanych rzutów z pola. Paul George dodał 23 oczka. Dla Rockets 23 punkty uzbierał środkowy Alperen Sengun.

Był to mecz rozgrywany w ramach turnieju NBA. Clippers mają w nim bilans 1-2, a Rockets 1-1.

Jeszcze bez Bradleya Beala, którego czeka dłuższa przerwa, ale z Kevinem Durantem i Devinem Bookerem, Phoenix Suns odnieśli w piątek cenny sukces. Drużyna z Arizony po zaciętym meczu pokonała Utah Jazz 131:128. W turnieju ma bilans 1-1.

Wspomniany Durant otarł się o triple-double, zdobywając 38 punktów, dziewięć zbiórek i dziewięć asyst, a Booker w 32 minuty miał 24 oczka i 15 asyst. Jazzmanom na nic zdało się nawet 37 oczek Jordana Clarksona.

LeBron James jest jak wino - czym starszy, tym lepszy. 38-latek poprowadził w piątek Los Angeles Lakers do zwycięstwa 107:95 nad Portland Trail Blazers. James zapisał przy swoim nazwisku 35 punktów, pięć zbiórek i dziewięć asyst. Trafił 5 na 9 rzutów za trzy.

Wyniki:

Washington Wizards - New York Knicks 99:120 (25:35, 29:30, 30:24, 15:31)
(Kuzma 19, Avdija 18, Jones 11 - Brunson 32, Quickley 27, Randle 22)

Charlotte Hornets - Milwaukee Bucks 99:130 (37:28, 20:31, 24:33, 18:38)
(Ball 37, Bridges 17, Williams 11 - Lillard 27, Beasley 20)

Toronto Raptors - Boston Celtics 105:108 (32:26, 17:39, 32:19, 24:24)
(Siakam 23, Schroder 23, Barnes 14, Trent Jr. 14 - Brown 23, Tatum 17, Porzingis 14, Holiday 14)

Cleveland Cavaliers - Detroit Pistons 108:100 (35:26, 24:19, 21:28, 28:27)
(Garland 28, Strus 18, Mobley 18, Porter 12 - Cunningham 20, Ivey 11, Knox 11, Stewart 11)

Atlanta Hawks - Philadelphia 76ers 116:126 (24:30, 32:27, 31:37, 29:32)
(Young 22, Johnson 18, Capela 17 - Embiid 32, Harris 29, Maxey 19)

New Orleans Pelicans - Denver Nuggets 115:110 (36:28, 33:25, 26:33, 20:24)
(Williamson 26, Valanciunas 22, Ingram 21 - Jokić 26, Braun 25, Porter Jr. 18)

Chicago Bulls - Orlando Magic 97:103 (16:23, 17:25, 32:29, 32:26)
(LaVine 34, DeRozan 23, Caruso 18 - F. Wagner 21, Isaac 18, Harris 15)

San Antonio Spurs - Sacramento Kings 120:129 (31:29, 31:33, 32:33, 26:34)
(Collins 29, Wembanyama 27, Johnson 21 - Fox 43, Sabonis 27, Monk 20)

Los Angeles Clippers - Houston Rockets 106:100 (29:23, 19:27, 31:27, 27:23)
(Leonard 26, Harden 24, George 23 - Sengun 23, Green 20, VanVleet 19)

Utah Jazz - Phoenix Suns 128:131 (38:41, 37:34, 24:27, 29:29)
(Clarkson 37, Markkanen 21, Goerge 15, Collins 15 - Durant 38, Booker 24, Nurkić 15)

Portland Trail Blazers - Los Angeles Lakers 95:107 (23:30, 27:30, 25:22, 20:25)
(Grant 24, Ayton 17, Sharpe 17 - James 35, Davis 16, Russell 14)

Zobacz także:
Brandin Podziemski znów bardzo dobry. Ale jego Warriors zostali rozbici
Włożyła dużo pracy, żeby wrócić. Awans na ME? "Jak najbardziej w zasięgu"

Komentarze (0)