Kamil Górniak: Przed Stalą trudne zadanie. W sobotę gracie z PBG Basket Poznań, ale to chyba przeciwnik, z którym u siebie można wygrać?
Marek Miszczuk: Na pewno w tej lidze nie ma łatwych spotkań. Mamy na koncie na razie tylko jedną wygraną. Nie widziałem jeszcze w akcji drużyny z Poznania, więc niewiele mogę powiedzieć na jej temat. Gramy u siebie i chcemy zwyciężyć w tej konfrontacji. Czy wygramy to się okaże w sobotę.
Na pewno atut własnej hali będzie waszym sprzymierzeńcem?
- Punktów trzeba szukać wszędzie, ale łatwiej będzie u siebie. Na wyjazdach gra się bardzo ciężko i tam o zwycięstwo jest trudno.
W Sopocie zagraliście dość dobrze. Przespaliście jednak trzecią kwartę, w której zdobyliście tylko 5 punktów. Co się wtedy stało?
- Czy ja wiem? Może zabrakło skuteczności. Trefl to mocna drużyna. Do końca nie wiem czy mecz był aż tak wyrównany. Byli od nas lepsi. My musimy szukać punktów z zespołami, które mają zbliżony poziom do naszego. Uważam, że Trefl będzie w czołówce. Nie wiem jak to będzie wyglądało z Basketem Poznań. Może i ta ekipa jest zbliżona do naszego poziomu. Okaże się w sobotę po tym pojedynku.
Nie zaskakuje pana postawa swojego byłego klubu, Znicza Jarosław?
- Na pewno jest to pewne zaskoczenie, ale i terminarz im sprzyjał. Poza meczem z Asseco Prokomem Gdynia grali spotkania z przeciwnikami na swoim poziomie. Wygrali tutaj w Stalowej Woli. Szkoda, że nie udało mi się zagrać w tej potyczce. Znicz przetrzymał mój list czystości chyba po to, żebym nie zagrał w tych zawodach. Na razie grają dobrze. Zobaczymy jak to będzie wszystko wyglądało dalej. Życzę im jak najlepiej, ale czekają ich teraz dużo cięższe mecze. Patrzyłem na terminarz i teraz grają z Kotwicą Kołobrzeg, a potem już z mocnymi ekipami. Przy takim systemie rozgrywek, gdzie po rundzie zasadniczej spadają dwa zespoły, to cztery wygrane już na początku są świetnym wynikiem.
W Stali szwankuje jeszcze chyba zgranie. Jest jeszcze trochę błędów.
- Cały czas dochodzą nowi zawodnicy. Teraz dojechał nowy Amerykanin. Cały czas rotujemy składem, każdy poznaje nowe zagrywki i samego siebie. Ja też jestem w Stalowej Woli raptem dwa tygodnie. Ja także muszę poznać kolegów a oni mnie. Mam nadzieję, że zacznie to jakoś wyglądać i zaczniemy wygrywać. Teraz gramy z Basketem Poznań, a potem czeka nas bardzo ważny pojedynek w Inowrocławiu z miejscowym Sportino. Ten zespół jeszcze jeszcze bez zwycięstwa i być może z nami będzie walczył o pierwszą wygraną. Fajnie by było jakbyśmy te dwa pojedynki rozstrzygnęli na swoją korzyść. Mielibyśmy spokojniejsze dni potem.
Jest szansa, że w spotkaniu z Basketem Poznań zagra w końcu Paweł Pydych. To taka ikona klubu.
- Z tego co wiem to kontrakt ma już podpisany. To już jednak będzie decydował trener, czy dołączy do drużyny. Uważam, że jeszcze jeden zawodnik się na pewno przyda, a Paweł ostro pracuje na treningach. Za dużo graczy to nie mamy. Jeśli trener ma rotacje w składzie, to powinien być z tego zadowolony.
Wiadomo, że Paweł to dobry duch drużyny, taki motywator. To będzie na pewno pomocne.
- Ja o tym nie wiem, gdyż w Stali jestem od dwóch tygodni. Być może, że tak jest i ten zawodnik wniesie tyle do naszego zespołu, że zaczniemy wygrywać spotkania. Chciałbym bardzo, aby tak było.