Michał Nikiel: Naszym celem jest awans

Michał Nikiel w rozmowie z portale SportoweFakty.pl bardzo pochwalił postawę sobotniego rywala ze Stalowej Woli. - Jestem pełen podziwy dla tych koszykarzy - stwierdził były gracz Stali Stalowa Wola.

Rosa-Sport Radom bez problemów wygrała z OSSM PZKosz Stalowa Wola. Młodzi zawodnicy z Podkarpacia postawili się jednak faworyzowanemu rywalowi. - To był mecz walki. Młodzi zawodnicy ze Stalowej Woli postawili się nam i zobaczyli w pewnym momencie, że mogą coś ugrać. Jestem pełen podziwy dla tych koszykarzy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl środkowy drużyny z Radomia Michał Nikiel.

Na parkiecie w Stalowej Woli w szeregach zespołu z Radomia nie pojawiło się trzech podstawowych zawodników. Mimo tego braku gracze Rosa-Sport górowali przed wszystkim w doświadczeniu. Gracze z Podkarpacia to przede wszystkich 16-, 17-latkowie. - Na pewno wygraliśmy doświadczeniem. Gracze ze Stalowej Woli są młodzi i potrzebują jeszcze ogrania. Uważam, że z biegiem czasu może być z nich pożytek - dodaje środkowy ekipy z Radomia.

Michał Nikiel drugi sezon reprezentuje barwy Rosa-Sport Radom. Wcześniej przez dwa lata grał w Stali Stalowa Wola. Ze Stalówką Nikiel bliski był wywalczenia awansu do ekstraklasy. Obecnie ten center śledzi na bieżąco wyniki zielono-czarnych i kibicuje tej drużynie. - Grałem dwa lata w Stali. Ten okres wspominam bardzo miło. Na pewno grało mi się bardzo dobrze. Obserwują wyniki Stalówki. Trzymam za nich kciuki i chciałbym, żeby się utrzymali w tej ekstraklasie i żeby im bardzo dobrze szło. Jest im na pewno ciężko, gdyż są beniaminkiem - kontynuuje mierzący 205 cm wzrostu zawodnik.

Rosa-Sport przed sezonem wzmocniła skład. Do zespołu dołączył m.in. Paweł Wiekiera. Mocna kadra i długa ławka powinny stanowić solidny fundament i pomóc drużynie z Radomia w wywalczeniu awansu do pierwszej ligi. Nikt w klubie i mieście nie wyobraża sobie innego scenariusza niż zajęcie pierwszego miejsca w rozgrywkach. - Celem jest awans i żadnej innej opcji nie przyjmujemy do siebie - zakończył Michał Nikiel.

Komentarze (0)