Przez cały czas rośniemy w siłę - rozmowa z Jarrydem Loydem, rozgrywającym Stali Stalowa Wola

Jarryd Loyd jest liderem beniaminka PLK, zespołu Stali Stalowa Wola. Pomimo świetnej postawy amerykańskiego rozgrywającego, jego drużyna przegrała dwa pierwsze pojedynki. Ekipa z Podkarpacia na samym początku sezonu trafiła jednak na przeciwników z najwyższej półki. - Myślę, że to dobrze, iż na początku mamy tak wymagających rywali. Możemy się dzięki temu wiele nauczyć - mówi Loyd specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl.

Łukasz Żaguń: Co w twojej opinii zadecydowało o porażce z drużyną Asseco Prokomu?

Jarryd Loyd: Według mnie zadecydowała przede wszystkim druga połowa spotkania, a zwłaszcza trzecia kwarta. Wyszliśmy na parkiet jako zespół. W drugiej połowie zabrakło jednak konsekwencji. Nie byliśmy już tak skuteczni. Wystarczy chwila dekoncentracji, by taki zespół jak Asseco Prokom, który gra przecież w Eurolidze, to wykorzystał. Nie można popełniać tego typu błędów.

To była wasza druga porażka w sezonie. Nie da się jednak ukryć, że macie bardzo trudny kalendarz na początku sezonu...

- Tak, zgadza się. Powiedziałbym jednak, że jest to nasza tylko druga porażka w sezonie. Myślę, że to dobrze, iż na początku mamy tak wymagających rywali. Możemy się dzięki temu wiele nauczyć. Przez to, że mamy teraz trudny okres, przez cały czas będziemy rosnąć w siłę. Możemy poprawić się zarówno jako zespół, a także jako organizacja. Oczywiście chcemy wygrywać każdy mecz, ale nie zawsze jest to możliwe. Zwycięstwa czasami rodzą się w bólach. Musimy nadal uczyć się jak stanowić zespół, być na boisku jednością.

Jesteś liderem swojej drużyny. To właśnie od twojej postawy bardzo wiele zależy na boisku. Czy czujesz presję?

- Myślę, że każdy na swój sposób jest na boisku liderem. Nie czuję żadnej presji, bo wiem że na parkiecie przebywa pięciu facetów, a to znaczy, że gra cały zespół, a nie tylko jeden zawodnik. Jeśli więc w drużynie dzień w dzień trenuje 15 zawodników, to znaczy, że nasz zespół z dnia na dzień staje się coraz silniejszy. Chciałbym, żeby drużyna dostała się do fazy play off. Z mojej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by zespół się tam znalazł.

Mówisz o play offach. Jednak wielu ekspertów uważa, że drużyna Stali Stalowa Wola jest poważnym kandydatem do spadku. Jak możesz się do tego odnieść?

- Nauczyłem się jednej rzeczy. Otóż uważam, że nie zawsze należy słuchać rokowań ekspertów. Trzeba po prostu podążać swoją drogą. Jest jeszcze stanowczo za wcześnie, by mówić tutaj o układzie tabeli, o naszej postawie. Mamy przed sobą mnóstwo spotkań. Chcemu udowodnić, że wcale nie jesteśmy najsłabszym zespołem. Należy podkreślić, że jesteśmy w trakcie kompletowania składu. Kilku zawodników nadal przebywa na testach. Oni na pewno mogą pomóc tej drużynie. Tak więc jest jeszcze stanowczo za wcześnie na tego typu rozważania.

W kolejnym meczu zagracie z drużyną Znicza Jarosław. Czego potrzebuje wasz zespół, by odnieść pierwsze zwycięstwo w sezonie?

- Tak, teraz czeka nas spotkanie w Jarosławiu. To bardzo solidny zespół, z bardzo utalentowanymi Amerykanami. Musimy dobrze zagrać na desce, a także bardzo solidnie przyłożyć się do defensywy. Jeżeli każdy będzie robił to, co do niego należy, to powinno być dobrze.

Twoja dyspozycja wydaje się być optymalna...

- Tak, zgadza się. Grając przeciwko takim zespołom jak Turów czy Prokom, czułem się na tyle komfortowo, że wiem teraz, iż jestem w stanie grać na poziomie Euroligi czy Eurocup. W Polsce sobie to uświadomiłem.

Wiem, że jest to dopiero początek sezonu, ale czy możesz już cokolwiek powiedzieć o poziomie polskiej ligi?

- Myślę, że poziom jest naprawdę dobry. Przez całe lato przygotowywałem się do sezonu. Grałem przeciwko takim zawodnikom jak choćby doskonale wszystkim znany Ben Gordon, a także przeciwko wielu innym profesjonalistom. Trenowałem w Chicago. Myślę, że polska liga jest naprawdę solidna. Jestem gotowy uczynić tutaj kolejny krok do przodu w rozwoju kariery. Chcę mieć wpływ na poczynania mojego zespołu.

Odbiegając nieco od tematu. Chciałbym zapytać cię o wrażenia, jakie wywołuje w tobie nasz kraj. Co możesz powiedzieć o Polsce, pomijając kwestie sportowe?

- Muszę powiedzieć na początku, że mam bardzo dobrego przyjaciala, który jest Polakiem i mieszka w Chicago. Polska jest naprawdę bardzo ciekawym krajem. Nie mogę już doczekać się momentu, kiedy odwiedzę wielkie polskie miasta, takie jak Kraków czy Warszawa. Macie świetne tradycje związane z siatkówką. Jeżeli chodzi natomiast o koszykówkę. Sądzę, że z Marcinem Gortatem na kolejnych mistrzostwach Europy możecie osiągnąć znacznie więcej, niż to było w tym roku.

Poruszyłeś tutaj kwestię Eurobasketu. Oglądałeś mecze polskiej reprezentacji?

- Tak, oczywiście, oglądałem wszystkie spotkania. Chciałbym tutaj powiedzieć pare zdań na temat Davida Logana z moich obserwacji. To naprawdę bardzo dobry zawodnik. Można go wszędzie zarekomendować. Podoba mi się jego gra.

Kręcimy się wokół polskiej kadry. Czy zanim przyjechałeś do Polski, znałeś już jakichś polskich zawodników?

- Generalnie polskich zawodników nie znałem, jedynie Amerykanów, którzy grają w polskich klubach. W koledżu grałem przeciwko Danielowi Ewingowi. Znam bardzo dobrze Tyrone Brazeltona. Kiedy występowałem w koledżu, grał tam wówczas także Tony Weeden.

Źródło artykułu: