Na co dzień są liderami Boston Celtics, najlepszej drużyny Konferencji Wschodniej (42-17). W niedzielę podczas Meczu Gwiazd byli po przeciwnej stronie barykady. I rzucili sobie wyzwanie.
To był jeden z lepszych momentów tego wieczoru i zarazem krótka chwila, kiedy ktoś bronił na poważnie. Jayson Tatum i Jaylen Brown w trzeciej kwarcie dali prawdziwe show, grając jeden na jednego.
To było świetne starcie, nikt nie odpuszczał. Inni zawodnicy obecni na parkiecie odsunęli się na bok i tylko patrzeli na to, co robią Tatum i Brown.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
Ostatecznie Drużyna Giannisa Antetokounmpo, której zawodnikiem był Tatum, pokonała Drużynę LeBrona Jamesa 184:175. Kapitalnie dysponowany skrzydłowy został MVP Meczu Gwiazd.
- To dla nas był po prostu następny dzień w biurze - powiedział później Tatum w rozmowie dla NBA TV o starciu z Brownem, swoim drużynowym kolegą z Celtics.
- Jesteśmy w tym samym zespole od sześciu lat. Graliśmy już wiele pojedynków jeden na jednego, byliśmy przeciwko sobie w sparingach. Zawsze takie starcia powodują, że każdy z nas daje to, co ma najlepszego - dodawał Tatum, który w niedzielny meczu rzucił aż 55 punktów.
Jaylen Brown również był świetnie dysponowany, wywalczył 35 "oczek", najwięcej w zespole Jamesa. Jego starcie z Tatumem było ozdobą Meczu Gwiazd. - To był dla nas normalny dzień, z tą różnicą, że patrzyły na nas miliony ludzi. Sprawiło nam to dużo radości - mówił Tatum.
Czytaj także:
Tyle zgarnie zwycięzca. Szykują się duże zmiany
Zacięty konkurs rzutów za trzy! Zadecydował ostatni rzut