Wydawało się, że drużyna Philadelphia 76ers odniesie pewny triumf. Gospodarze prowadzili 111:95 na niespełna pięć minut przed końcem meczu, a następnie również 119:100 na 34,1 sekundy przed jego zakończeniem. Los Angeles Lakers dokonali jednak cudu.
Bo tak trzeba nazywać to, co zrobili na finiszu czwartej kwarty. Drużyna z Kalifornii postawiła na ostry pressing na całym parkiecie, wymusiła kilka strat rywali i miała nawet szansę, żeby wygrać to spotkanie w regulaminowym czasie!
Austin Reaves był faulowany przy rzucie za trzy przy wyniku 117:120. Trafił dwa z trzech wolnych, ale Anthony Davis przechwycił piłkę, a po chwili znalazł się w sytuacji sam na sam z koszem i przewinieniem musiał ratować się skrzydłowy Sixers, Tobias Harris.
ZOBACZ WIDEO: Kłótnia o podział pieniędzy. "Wszystko powinno być ustalone przed wylotem z Warszawy"
Davis, który do tamtego momentu trafił w meczu wszystkie wykonywane przez siebie rzuty wolne (12/12), miał dwie próby, aby wyrównać lub dać Lakers prowadzenie na 3,1 sekundy przed końcem czwartej kwarty. Jak się okazało, przestrzelił drugi rzut.
Lakers zrobili coś niesamowitego, ale ta seria 10-1 w końcówce czasu regulaminowego w 30 sekund, ostatecznie nic nie dała. Goście zaczęli dogrywkę od dziewięciu pudeł z rzędu i ostatecznie przegrali ją aż 2:13, a cały mecz 122:133.
76ers do 13. triumfu w sezonie poprowadził Joel Embiid, autor 38 punktów i 12 zbiórek. Świetny w dogrywce był James Harden, który zapisał przy swoim nazwisku 28 "oczka" i zaliczył 12 asyst. Spory wkład w sukces Sixers miał w piątek też De'Anthony Melton. 24-latek wykorzystał 8 na 12 oddanych rzutów za trzy.
Lakers doznali trzeciej z rzędu, a 15. porażki w sezonie. Anthony Davis miał problemy z faulami, już w pierwszej kwarcie popełnił trzy przewinienia, przez co spędził na parkiecie tylko 36 minut, ale i tak zdobył 31 punktów i 12 zbiórek.
Podkoszowy "Jeziorowców" trafił 9 na 13 oddanych rzutów z pola oraz 13 na 14 wolnych. Jedyne pudło z linii zaliczył jednak w najgorszym momencie, bo przy wyniku 120:120 w końcówce czwartej kwarty. Przeciętny występ zaliczył tym razem LeBron James (23 punkty, 9/22 z gry, 1/8 za trzy).
Atlanta Hawks rzucili Brooklyn Nets poważne wyzwanie, na które odpowiedzieli liderzy nowojorczyków: Kyrie Irving i Kevin Durant. Ten pierwszy skompletował double-double (33 punkty, 11 zbiórek), Durant zaaplikował rywalom 34 punkty, a Nets pokonali Hawks 120:116.
Aktualny bilans drużyny z Brooklynu (15-12) umiejscawia ją na wysokim, czwartym miejscu w Konferencji Wschodniej. Hawks (13-13), dla których 33 punkty rzucił w piątek Trae Young, a 31 "oczek" uzbierał Serb Bogdan Bogdanović, są na siódmym miejscu w tabeli.
New Orleans Pelicans (17-8) potwierdzają, że są czołowym zespołem NBA, a ich pierwsza lokata w Konferencji Zachodniej to nie przypadek. Luizjańczycy w piątek zwyciężyli w hitowym meczu, pokonali na własnym parkiecie równie wysoko notowanych Phoenix Suns (16-10) 128:117.
Kibice krzyczeli w jego kierunku "MVP", a Zion Williamson pokazał, że faktycznie jest jednym z głównych kandydatów do otrzymania tej nagrody. Gwiazdor Pelicans zdobył 35 punktów, zaliczył siedem zbiórek, a jego wskaźnik plus/minus wyniósł aż +30.
Pelicans triumfowali pomimo faktu, że trafili tylko 8 na 27 oddanych rzutów za trzy. Suns wykorzystali 22 na 44 takie próby. Zawiódł jednak lider, Devin Booker, zdobywca 14 "oczek" (5/17 z gry).
Wyniki:
Charlotte Hornets - New York Knicks 102:121 (20:22, 29:33, 22:34, 31:32)
(Rozier 24, Oubre Jr. 22, Plumlee 13 - Randle 33, Barrett 26, Grimes 11, Brunson 11, Quickley 11, Hartenstein 11)
Indiana Pacers - Washington Wizards 121:111 (31:33, 38:32, 26:24, 26:22)
(Hield 28, Haliburton 23, Mathurin 18 - Porzingis 29, Kuzma 27, Goodwin 19)
Orlando Magic - Toronto Raptors 113:109 (37:25, 30:38, 27:24, 19:22)
(F. Wagner 34, Banchero 23, Anthony 18 - Siakam 36, Trent Jr. 20, VanVleet 19)
Brooklyn Nets - Atlanta Hawks 120:116 (36:30, 32:34, 28:26, 24:26)
(Durant 34, Irving 33, Warren 14 - Young 33, Bogdanović 31, Capela 15)
Cleveland Cavaliers - Sacramento Kings 95:106 (20:31, 29:18, 31:30, 15:27)
(LeVert 22, Gerland 19, Osman 17 - Barnes 20, Huerter 19, Sabonis 18, Murray 18)
Philadelphia 76ers - Los Angeles Lakers 133:122 po dogrywce (31:20, 30:39, 32:24, 27:37, 13:2)
(Embiid 38, Melton 33, Harden 28 - Davis 31, Reaves 25, James 23)
Memphis Grizzlies - Detroit Pistons 114:103 (34:27, 27:26, 37:25, 16:25)
(Jackson Jr. 20, Clarke 17, Brooks 16 - Bogdanović 19, Bagley 14, Stewart 13, Kox 13)
New Orleans Pelicans - Phoenix Suns 128:117 (26:27, 29:25, 40:30, 33:35)
(Williamson 35, Alvarado 20, McCollum 18 - Ayton 25, Paul 24, Booker 14, Craig 14)
Utah Jazz - Minnesota Timberwolves 108:118 (24:28, 22:33, 33:21, 29:36)
(Beasley 23, Clarkson 21, Conley 17 - Russell 30, Gobert 22, Anderson 15)
Dallas Mavericks - Milwaukee Bucks 105:106 (33:32, 15:20, 36:21, 21:33)
(Doncić 33, Dinwiddie 15, Wood 14 - Antetokounmpo 28, Middleton 19, Holiday 17)
Czytaj także:
Liga Mistrzów. Legia obdarta z wszelakich złudzeń. Kosmiczny rekord BCL!
To koniec Szewczyka w Anwilu? Mamy nowe informacje