Cosey już w Zastalu nie zagra. Znamy następcę!

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Glenn Cosey
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Glenn Cosey

Sporo w ostatnich dniach dzieje się w zespole Enea Zastalu BC Zielona Góra. Glenn Cosey wyleciał do USA i już do Polski nie wróci, kontrakt rozwiązano. Znamy już jego następcę, ostatnio grał w G-League.

Enea Zastal BC Zielona Góra jest jednym z trzech zespołów bez zwycięstwa w Energa Basket Lidze. Podopieczni Olivera Vidina przegrali z Anwilem, Kingiem i ostatnio z Czarnymi Słupsk. W tym ostatnim spotkaniu zielonogórzanie musieli sobie radzić już bez Glenna Coseya, który przed sezonem był kreowany na lidera zespołu.

Jednak w dwóch pierwszych meczach sezonu nie pokazał, że może być liderem drużyny, której celem jest walka o udział w fazie play-off. Z Anwilem zdobył co prawda 12 punktów, ale trafił tylko 2 z 9 rzutów z gry.

Drużyna Zastalu - z Coseym na parkiecie - była gorsza od rywali o... 19 punktów. Jeszcze gorzej Amerykanin wypadł w meczu z Kingiem, w którym nawet nie zapunktował (0/6 z gry) przez 25 minut spędzonych na parkiecie. Po spotkaniu na jaw wyszły jednak problemy osobiste, z którymi koszykarz zmagał się w ostatnich dniach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze

Cosey po meczu w Szczecinie wyjechał do USA, by wziąć udział w pogrzebie. Zmarł mu ojczym, który go wychowywał. Już wtedy trener Vidin mówił, że nie wie, czy i kiedy Amerykanin wróci do Zielonej Góry. Teraz już wiemy, że... Cosey do Polski nie wróci, a kontrakt z nim rozwiązano za porozumieniem stron.

"Glenn Cosey nie zagra już w tym sezonie w barwach Enea Zastalu BC Zielona Góra. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Życzymy Glennowi dużo spokoju w trudnym dla jego rodziny czasie i życzymy powodzenia w dalszej karierze" - napisano w krótkim komunikacie.

Znamy jego następcę

WP SportoweFakty ustaliły, że Enea Zastal BC wybrał już następcę Glenna Coseya. To 27-letni Bryce Alford. Amerykanin jest absolwentem znanej uczelni UCLA. Próbował na różne sposoby otrzymać angaż w NBA, ale ostatecznie swoje pierwsze dwa lata w zawodowej karierze spędził na zapleczu najlepszej ligi świata. W 2019 roku wyjechał do Europy, gdzie podpisał kontrakt z niemieckim Medi Bayreuth, później był jeszcze w Portugalii (Benfica Lizbona). Ostatnio występował w G-League (Windy City Bulls), gdzie notował średnio ponad 8 pkt. na mecz.

Czy to jedyna zmiana w zespole? Wszystko wskazuje, że nie, bo słabo radzi sobie podkoszowy Aleksandar Zecevic, który w dwóch pierwszych meczach zdobył łącznie tylko 10 punktów. Jeszcze gorzej wypadł przeciwko Czarnym Słupsk - w 11 minut spędzonych na parkiecie trafił 1 z 5 rzutów z gry.

- Ma wolne reakcje. Albo to zmieni, albo go nie będzie w drużynie - tak Vidin oceniał występy Zecevicia na konferencji prasowej po meczu w Szczecinie.

Z naszych informacji wynika, że Alford we wtorek wylatuje z USA do Polski, wszystko wskazuje na to, że zawodnik wystąpi w czwartkowym spotkaniu przeciwko Twardym Piernikom Toruń. To bardzo istotne spotkanie. Jedna i druga drużyna nie ma bowiem jeszcze na swoim koncie zwycięstwa. Bukmacherzy stawiają torunian w roli faworyta, to będzie dla nich czwarty mecz we własnej hali.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Tak buduje się zespół w polskiej lidze. Trener odkrywa karty
Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA
Żan Tabak: Polska liga nie jest atrakcyjna
Jest o nim głośno. Polski trener: chcę budować swoją markę

Komentarze (0)