Po ośmiu latach zmienił klub i trafił do lokalnego rywala. "Było wiele powodów, abym tutaj przyszedł"

Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Paweł Kikowski
Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski / Na zdjęciu: Paweł Kikowski

- Zostałem bardzo ciepło przyjęty. W samych superlatywach mogę na razie się wypowiadać. Oby tak było dalej i obyśmy szli w górę - mówi bohater jednego z najbardziej zaskakujących transferów w Energa Basket Lidze.

Paweł Kikowski po ośmiu latach zmienił klub. Dla Kinga Szczecin zagrał w 220 ligowych meczach. Zdobył w nich 2814 punktów. Trafił 407 "trójek". Uczestniczył w pięciu z siedmiu zwycięskich derbów z PGE Spójnią Stargard (71 punktów). Swoją serię może przedłużyć, ale już w barwach lokalnego rywala, bo właśnie w PGE Spójni spędzi kolejny sezon.

Ten transfer zszokował dużą część koszykarskiego środowiska. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności, zaskoczenie nie jest tak wielkie, jak mogłoby się wydawać. - Trener po prostu mnie w drużynie nie chciał, więc tak wyszło. Moje drogi z Kingiem się rozeszły. Postać trenera Machowskiego, znajomość niektórych osób w klubie i bliskość ze Szczecinem, w którym mieszkam jest na pewno dla mnie bardzo dużym plusem. Było wiele powodów, abym tutaj przyszedł - tłumaczy w rozmowie z WP SportoweFakty Paweł Kikowski.

- Nie była to raczej trudna decyzja. Wiadomo, po ośmiu latach w Kingu Szczecin był lekki zamęt w głowie przy przejściu, ale zostałem świetnie przyjęty w Stargardzie. Same pozytywne emocje i wsparcie od kibiców czuję już od początku - dodaje koszykarz, który dobrze zna nowy domowy obiekt, bo tam King był gospodarzem przez część sezonu 2020/2021 (Netto Arena przekształcona była wtedy w szpital).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: komentator oszalał. Co za gol!

Czy Paweł Kikowski mógł trafić do innego klubu z Energa Basket Ligi? Nie tylko sportowe czynniki miały znaczenie. - Były jakieś zapytania, ale do większych ofert nie dochodziło. Już wcześniej mówiłem, że chciałem zostać blisko rodziny i to mi Stargard zapewnił - przyznaje doświadczony strzelec.

Jaką rolę przygotował dla niego trener Sebastian Machowski, który bardzo chciał mieć w zespole Pawła Kikowskiego? - Wstępnie jestem jako joker. Wszystko będzie zależało od mojej formy. Jak trener będzie widział, że jestem w formie, to na pewno będzie ze mnie korzystał - twierdzi.

W ostatnim sezonie na parkiecie spędzał średnio po 18 minut (6,1 punktu). Wcześniejszy rok stracił ze względu na kontuzję (tylko cztery mecze). Po raz ostatni czołowym koszykarzem Kinga był w sezonie 2019/2020 (12,9 punktu). Jak będzie w PGE Spójni Stargard?

- Na pewno poprzednich rozgrywek nie uznam za udane. Wydaje mi się, że nie pokazałem wszystkiego, co potrafię i będę chciał w tym roku to zrobić - zapewnia nasz rozmówca.

Patryk Neumann, WP SportoweFakty

Zobacz także: Ciekawy transfer Los Angeles Lakers
Ma ponad 200 meczów w NBA, teraz zagra w Polsce

Komentarze (0)