Tylko u nas. Dotarliśmy do listy wierzycieli. Polski związek sportowy zadłużony po uszy. Aż 79 pozycji

PAP / Leszek Szymański / Zadłużenie Polskiego Związku Kolarskiego pod koniec 2020 roku wynosiło już prawie 16 mln złotych!
PAP / Leszek Szymański / Zadłużenie Polskiego Związku Kolarskiego pod koniec 2020 roku wynosiło już prawie 16 mln złotych!

Aż 16 mln zł zadłużenia ma Polski Związek Kolarski - alarmuje komisja rewizyjna. Już w styczniu trzy lata temu było to ok. 11 mln zł i nie powstrzymano tendencji. Minister sportu mógłby wprowadzić do tej organizacji kuratora. I to od zaraz.

Mostostal Puławy (firma, która wybudowała jedyny w Polsce kryty tor kolarski), PGNiG Termika (ciepło), PGE Obrót SA (prąd), miasto Pruszków (podatek od nieruchomości), Urząd Skarbowy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, jeden z operatorów telekomunikacyjnych, biuro podróży, ale także były reprezentant kraju i wiele osób prywatnych - oni wszyscy czekają aż PZKol odda im pieniądze. Wygrywają sprawy w sądach, zlecają odzyskanie pieniędzy kancelariom komorniczym i... To już trwa od prawie czterech lat!

Dotarliśmy do najnowszego (podpisanego 30 września 2021) sprawozdania z przeprowadzonej kontroli związku przez Komisję Rewizyjną PZKol. Sprawozdania, które nie zostało jeszcze upublicznione. Lektura 28 stron formatu A4 powoduje, że... włosy stają dęba. Jak to możliwe, aby w XXI wieku, w środku Europy dochodziło do takich sytuacji?
 
PZKol bez władz

Sprawozdanie powstało, ponieważ wkrótce (6 listopada 2021) delegaci PZKol-u wybiorą prezesa na kolejną kadencję. I tutaj też nie obyło się bez problemów. Związki sportowe zostały zobligowane przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu do przeprowadzenia wyborów nowych władz najpóźniej do końca września 2021. I zdecydowana większość - choćby PZPN czy Polski Związek Pływacki - tak zrobiła.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

W polskim kolarstwie nie udało się - który to już raz? - dotrzymać terminu. I tak zgodnie z prawem od 1 października (czyli już prawie trzy tygodnie) polskie kolarstwo nie ma prezesa, nie ma zarządu, nie ma władz. Ich mandat wygasł 30 września 2021. Ministerstwo ma wszelkie narzędzia, by wprowadzić kuratora, który miałby za zadanie przejąć związek. Nie zrobi tego, bo udało się w końcu ustalić termin zjazdu delegatów.

Kto zostanie prezesem na kolejną kadencję? Obecnie rządzący Krzysztof Golwiej? A może zgłosi się Katarzyna Biełowieżec-Dzięcioł, która już raz przegrała wyścig o ten fotel? A może "ktoś trzeci"? Kandydatów poznamy najpóźniej do 23 października. To ostateczny termin ich zgłaszania. Tak mówi statut związku.

Nie zostawili suchej nitki

Problem w tym, że ani Golwiej, ani Biełowieżec-Dzięcioł, ani prawie 20 innych osób nie mogą zostać dopuszczeni do kandydowania. Dlaczego? Delegaci muszą najpierw udzielić absolutorium byłym prezesom i członkom zarządu za ich pracę w latach 2016-2021. A Komisja Rewizyjna zawnioskowała o nieudzielenie takiego absolutorium.

28 stron sprawozdania to ciągłe wyliczanie błędów, działań niezgodnych z przepisami, braku odpowiedzi na pytania Komisji. Rafał Makowski, Kamil Dziedzic oraz Dariusz Biernacki - członkowie KR - nie pozostawili na władzach PZKol suchej nitki.

Zacznijmy od zadłużenia. W styczniu 2018 ówczesny przewodniczący Komisji Rewizyjnej (a obecnie prezes związku) - Krzysztof Golwiej - w rozmowie z naszym serwisem (TUTAJ przeczytasz ją całą >>) mówił o "grubo ponad 11 mln zł" zadłużenia. Minęły niespełna cztery lata. Teraz PZKol ma dług w wysokości prawie 16 mln zł.

Pozycja nr 22

A to dane z jesieni 2020 roku. Czyli sprzed 12 miesięcy. Aktualnych PZKol nie posiada, albo ich nie chce pokazać. Te, na których opierała się Komisja Rewizyjna, pochodzą od jednego z członków zarządu. Listę wierzycieli sporządził mecenas Adam Florczyk, który prowadzi obsługę prawną związku.

Oczywiście najwięcej związek jest winien Mostostalowi Puławy. Firma, która wybudowała tor kolarski w Pruszkowie, nadal czeka na ponad 5,2 mln zł. Odsetek już narosło kolejne ponad 6 mln zł. Do tego dochodzą koszty postępowania sądowego i komorniczego. To "zaledwie" nieco ponad 160 tys. zł. Na liście wierzycieli to pozycja nr 22.
[b]

Tak wygląda najważniejsza pozycja na liście wierzycieli PZKol-u.
Tak wygląda najważniejsza pozycja na liście wierzycieli PZKol-u.

[/b]Pozostałe prawie 5 mln złotych długu? To 78 firm i osób, które już mają nakaz zapłaty, albo walczą jeszcze w sądzie. Oczywiście, należy założyć, że część tych spraw związek wygra i ostatecznie dług będzie mniejszy.

Woda, prąd, ciepło - wszystko na kredyt

Nakazy zapłaty mają już jednak m.in.:  
- PGNiG Termika - 150 tys. zł
- PGE Obrót SA - 146 tys. zł
- Ministerstwo Sportu - ponad 1,6 mln zł z wszelkimi kosztami sądowymi
- T-Mobile - 16 tys. zł
- Urząd Skarbowy - 170 tys. zł
- Zakład Ubezpieczeń Społecznych - 55 tys. zł
- miasto Pruszków - 50 tys. zł
- MPWiK w Warszawie - 20 tys. zł
itd., itd.

Na liście wierzycieli znajduje się nawet były reprezentant Polski, jeden z najbardziej znanych kolarzy w ostatnich latach - Marek Rutkiewicz. Trwa obecnie postępowanie egzekucyjne w jego sprawie.

Znaleźliśmy też nazwisko zmarłego w lutym 2019 roku Zbigniewa Szczepkowskiego. Związek był winny kolarzowi, mistrzowi Polski, olimpijczykowi 38,1 tys. zł "zapłaty z umowy o pracę". Teraz dopisano "postępowanie zawieszone z uwagi na śmierć"...

"Działanie na szkodę PZKol"

Komisja Rewizyjna wskazała również na fatalną skuteczność zarządów PZKol w ściągalności opłat za licencje (np. zawodnicze). Otóż w latach 2018-21 w budżecie związku z tego tylko powodu zabrakło 278 tys. zł.

Tyle można było oddać wierzycielom, gdyby opłaty za licencje wpływały na konto związku. Czemu nie wpływały? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Bałaganu w dokumentach jest więcej. Tak naprawdę z działań Komisji Rewizyjnej wynika, że to jest stajnia Augiasza.

Nie ma np. dokumentów potwierdzających zwrot laptopów przez poprzednich prezesów: Banaszka, Wacława Skarula czy byłego już dyrektora sportowego - Andrzeja Piątka. Tak przynajmniej twierdzą kontrolerzy.

Komisja Rewizyjna bardzo wyraźnie wskazała również na problem ze spółką Arena. To spółka, której PZKol jest właścicielem i która odpowiada za zarządzanie torem w Pruszkowie. "KR stwierdza, że działalność spółki Arena (...) jest okryta tajemnicą. Zarząd nie jest zaznajamiany z sytuacją finansową spółki i nie jest zapraszany na posiedzenia wspólników" - można przeczytać w sprawozdaniu.

Ale to nie wszystko. Padają również mocniejsze słowa. Komisja Rewizyjna zarzuca, że: "wobec niewywiązywania się spółki Arena z obowiązków zapłaty na rzecz Polskiego Związku Kolarskiego opłaty za wynajem toru zgodnie z porozumieniem z dnia 01.10.2018 doszło do działania na szkodę PZKol".

Czy przyszły minister sportu - zostanie nim Kamil Bortniczuk, jak publicznie przyznał Jarosław Kaczyński - będzie miał siłę, aby zrobić porządek w polskim kolarstwie?



Czytaj także: Pieniądze ze zbiórki wydane na auto, laptopa? Wielokrotny mistrz Polski traci sponsorów >>

Źródło artykułu: