Jeszcze przed startem sobotniego, szóstego etapu Tirreno-Adriatico było wiadomo, że wyniki nie wpłyną na klasyfikację generalną. Peleton miał do pokonania 171 kilometrów, bez większych wzniesień. A od połowy etapu to już było jak na stole. Dlatego na metę w Senigallii wpadł cały peleton, a karty rozdawali sprinterzy.
I tak też się stało. Tym razem najszybszy okazał się Tim Merlier. Belg wyprzedził Pascala Ackermanna (który wygrał już dwa pierwsze etapu tegorocznej edycji Tirreno-Adriatico) i Magnusa Corta Nielsena.
Walczyć o etap próbował również Szymon Sajnok z polskiej ekipy CCC Team. Nasz sprinter był w czołówce, czaił się na skok, ale kiedy był na to czas to przednim kołem wjechał w Silvana Dilliera. Cudem nie doszło do potężnej kraksy. Sajnok - mimo ogromnej prędkości - opanował rower, nie upadł i spokojnie wjechał na metę. Zajął 19. pozycję.
W peletonie dojechali również najlepsi kolarze klasyfikacji generalnej: Simon Yates, który jest liderem, Rafał Majka, który zajmuje drugie miejsce ze stratą 16 sekund i Geraint Thomas (3. miejsce, strata 39 sekund). Tutaj więc nic się nie zmieniło. Najwyżej sklasyfikowanym kolarzem grup CCC jest Victor De La Parte - 15. miejsce, 3:31 straty.
W niedzielę (13.09.) peleton Tirreno-Adriatico ma do pokonania 181 km z Pieve Torino do Loreto. Na trasie jest kilka krótkich "ścianek" o długości 2-3 km i nachyleniu kilku procent. Jedna z nich zakończy rywalizację. To siódmy, przedostatni, etap. Zakończenie wyścigu w poniedziałek (14.09.)
Czytaj także: Tirreno-Adriatico: wielkie emocje! Rafał Majka walczył o koszulkę lidera >>
Czytaj także: Fabio Jakobsen może nie wrócić do ścigania. Problemem są struny głosowe >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niemiecki piłkarz poślubił zjawiskową prezenterkę telewizyjną