Dwunasty etap miał być najdłuższym w tegorocznej edycji wyścigu. Prowadził z Chauvigny do Sarran w Nowej Akwitanii. Kolarze mieli do pokonania 218 kilometrów w ciężkim, pagórkowatym terenie.
Ucieczka zawiązała się w składzie: Imanol Erviti (Movistar), Luis Leon Sanchez (Astana), Max Walscheid (NTT) i Nils Politt (Israel Start-Up Nation). Na lotnej premii w Le Dorat mieli już 2 minuty przewagi, a na 62. kilometrze do hiszpańsko-niemieckiej grupy dołączyli Kasper Asgreen (Deceuninck-Quick Step) i Mathieu Burgaudeau (Total Direct Energie).
Tempo peletonu narzucały ekipy Bora-Hansgrohe oraz CCC Team, które w pełni kontrolowały poczynania harcowników. Ucieczka dnia została złapana przez peleton na podjeździe Cote de la Croix du Pey 40 kilometrów przed metą. Na szczycie wzniesienia na czele znaleźli się Marc Soler (Movistar) Max Schachmann (Bora-Hansgrohe), Quentin Pacher (B&B Hotels), Tiesj Benoot, Soreh Kragh Andersen i Marc Hirschi (Sunweb).
Wspomniana szóstka przed Suc au May, znajdującą się 25 kilometrów od mety, miała już 40 sekund przewagi. Wtedy 22-letni Hirschi ruszył do przodu. Za nim pognali Marc Soler i Max Schachmann. Z metra na metr tracili oni jednak coraz więcej.
Na 14 kilometrów przed końcem młody Szwajcar miał 33 sekundy przewagi nad Solerem i Schachmannem, i prawie minutę nad grupą Juliana Alaphilippe'a. W końcówce doszło jeszcze do przetasowań, przez które podium 12. etapu Tour de France uzupełnili Pierre Rolland i Soren Kragh Andersen. Marc Hirschi odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w zawodowej karierze.
Zobacz też:
Kolarstwo. Skandal na Tour de France. Van Aert pokazał środkowy palec Saganowi
Kolarstwo. Tour de France. Przez nieodpowiedzialne zachowanie kibica mogło dojść do wypadku
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała