- Niestety, potwierdzam: Bjorn Lambrecht zmarł na stole operacyjnym w szpitalu w Rybniku - te słowa głównego lekarza Tour de Pologne, dr Ryszarda Wiśniewskiego nie pozostawiły wątpliwości. Dla młodego, belgijskiego kolarza wyścig w Polsce okazał się ostatnim w życiu.
Do tragedii doszło mniej więcej na 40. kilometrze III etapu (Chorzów - Zabrze, 150,5 km, relację czytaj TUTAJ >>) TdP. Wedle oficjalnego komunikatu belgijski kolarz uderzył głową w betonowy przepust (wjazd z drogi na prywatną działkę). Natychmiast podjęto akcję reanimacyjną. Wezwano nawet helikopter, ale ze względu na dramatyczny stan kolarza nie zdecydowano się go użyć (więcej o tej akcji pisaliśmy TUTAJ >>).
Przez kilkadziesiąt minut ratownicy medyczni walczyli o przywrócenie czynności życiowych Lambrechta. W końcu się udało. - Tak, kolarz jedzie do szpitala w Rybniku - poinformował Wiśniewski jeszcze w trakcie etapu.
Niestety, po przetransportowaniu zawodnika do szpitala sytuacja się pogorszyła. Zmarł na stole operacyjnym. - Kolarz został przywieziony do nas w stanie krytycznym - powiedział w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Michał Sieroń, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. - Od razu trafił na stół operacyjny. Niestety, w czasie zabiegu zmarł.
- Potwierdzam - poinformował nas lekarz wyścigu, dr Wiśniewski. Smutną informację przekazał również organizator wyścigu, Czesław Lang.
Lambrecht zajmował 20. miejsce po dwóch etapach TdP. Młody Belg - miał zaledwie 22 lata - właśnie notował najlepszy sezon w karierze. W opinii fachowców miał walczyć o triumf w klasyfikacji generalnej Wyścigu Dookoła Polski. Był wicemistrzem świata do lat 23, zajmował wysokie (4. i 6.) miejsce w wiosennych klasykach - Amstel Gold Race i La Flèche Wallonne. Tragiczny wypadek brutalnie przerwał pięknie zapowiadającą się karierę.
Marek Bobakowski, Zabrze
czczenia jego życia ,ten wyscig powinien się zakończyć. Życie ludzkie ważniejsze ponad pieniądze!