Tour de Pologne: 430 zł za miejsce w czołówce. Nagrody dla kolarzy nie zwalają z nóg

Materiały prasowe / Szymon Gruchalski/tourdepologne.pl / Na zdjęciu: kolarze podczas Tour de Pologne
Materiały prasowe / Szymon Gruchalski/tourdepologne.pl / Na zdjęciu: kolarze podczas Tour de Pologne

Kolarze to nie piłkarze. Nie mogą liczyć na wypłaty rzędu milionów euro. Nie inaczej jest z premiami za zwycięstwa etapowe czy w poszczególnych klasyfikacjach. W pewnych przypadkach nagrody wystarczą na... waciki.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik, który przyjedzie dzisiaj (sobota, 3.08.), albo na jakimkolwiek innym etapie Tour de Pologne na miejscu od 10. do 20. otrzyma... 100 euro (około 430 złotych). Zwycięzca etapu? Też bez szału - 4000 euro (czyli mniej więcej 17 tys. złotych). W porównaniu do zarobków piłkarzy (nawet nie Cristiano Ronaldo czy Roberta Lewandowskiego, a nawet ligowych przeciętniaków z polskiej PKO Ekstraklasy), to śmiech na sali. Ale takie są realia.

Minimalną kwotę premii finansowych na dany wyścig określa UCI - Międzynarodowa Unia Kolarska. Organizatorzy (a właściwie sponsorzy) oczywiście dorzucają do koszyka. Również i w TdP, dlatego na przykład premia dla najwyżej sklasyfikowanego polskiego kolarza to aż 34693 zł. Aż, bo patrząc na inne nagrody, to jest to spora kwota. Jak na kolarstwo ogromna.

Nagrody dla kolarzy w TdP 2019
wygrana w klasyfikacji generalnej ok. 60,2 tys. zł
wygrana etapu ok. 17,2 tys. zł
klasyfikacja sprinterska 24 693 zł
klasyfikacja górska 20 000 zł
suma premii dla najlepszego Polaka 34 693 zł
klasyfikacja drużynowa 16 000 zł
lotna premia 600 zł

Dla porównania, w tegorocznym Tour de France organizatorzy przygotowali najwyższą w historii nagrodę za końcową wygraną. 500 tys. euro, czyli mniej więcej 35 razy większą niż tę, którą przygotowali organizatorzy Wyścigu Dookoła Polski.

ZOBACZ WIDEO 76. Tour de Pologne. Na trasie będą nowe podjazdy. Czesław Lang zdradził jakie

Teoretycznie, jeżeli założymy, że Rafał Majka wygra TdP, przy okazji zgarnie jeden z górskich etapów, a Bora-Hansgrohe zostanie najlepszą drużyną naszego wyścigu, to Polak jest w stanie "zarobić" około 115 tys. zł. "Zarobić", bo te pieniądze nie wpływają na indywidualne konto zawodnika.

Jak to? - ktoś zapyta. Kolarstwo to sport drużynowy. W zdecydowanej większości drużyn panuje zasada, że wszystkie nagrody wpływają na jedno konto i na koniec sezonu są dzielone (wedle wewnętrznych przepisów) na kolarzy, masażystów, obsługę techniczną, mechaników, itd. Czyli kilkadziesiąt osób. W grudniu każdy otrzymuje swoistą, kolarską "trzynastkę".

- To zawsze taki miły prezent świąteczny - śmieją się kolarze. - Nigdy do końca nie wiemy, ile dokładnie wpadnie do kieszeni, więc tych pieniędzy nie uznajemy za część budżetu domowego. To dodatek do comiesięcznej pensji.

Czytaj także: Polacy kochają Tour de Pologne. Miliony przy trasie, miliony przed telewizorami >>

Czytaj także: Tour de France: Egal Bernal przyćmił popularność bossa kolumbijskiej mafii >>

Źródło artykułu: