Michał Kwiatkowski był jednym z faworytów tegorocznych mistrzostw świata. Najważniejszym celem kolarskiej reprezentacji Polski na czempionat w Bergen było właśnie złoto Kwiatkowskiego w wyścigu elity. Choć Polak na finiszu był w czołówce peletonu, to jednak wyścig zakończył na 11. miejscu.
- Byliśmy w grze i do końca wierzyłem, że jestem w stanie ten wyścig wygrać. Z taką motywacją przygotowywałem się ponad rok do tego startu, a skończyłem z niczym. Takimi prawami rządzą się wyścigi jednodniowe - powiedział Kwiatkowski tuż po zakończeniu wyścigu o mistrzostwo świata.
Kwiatkowski żałował swojej jazdy w końcówce wyścigu. Na ostatniej prostej nie zdołał nawiązać walki z Peterem Saganem. - Czułem się całkiem nieźle, ale nie na tyle, aby walczyć o złoto - nie pojechałem najlepszego sprintu, nie ustawiłem się zbyt dobrze, dlatego też mam czego żałować - przyznał Kwiatkowski.
- W ostatnim zakręcie byłem zadowolony ze swojego ustawienia, ale zapomniałem, że jest masa innych kolarzy, którzy będą chcieli powalczyć na tej finałowej prostej. Niewiele już mogłem zrobić na ostatnich 250 metrach, czego mogę bardzo żałować. Czasu już nie cofnę - dodał polski kolarz.
ZOBACZ WIDEO FC Barcelona znów wygrywa. Pomogły dwa "swojaki". Zobacz skrót meczu z Girona [ZDJĘCIA ELEVEN]