Jeden z najlepszych polskich kolarzy ostatniego dwudziestolecia wie, co mówi. Kwiatkowski wiosną jest w wyśmienitej formie. Mistrz świata ma za sobą start w trzech wyścigach wieloetapowych. Podczas styczniowego Tour de San Luis błysnął w "czasówce", gdzie lepszy od niego okazał się tylko Adriano Malori. Miesiąc później Polak był drugi w Volta ao Algarve. Kilka dni temu mistrz świata na średnim stopniu podium ukończył wyścig Paryż-Nicea.
[ad=rectangle]
Przed Mediolan-San Remo Kwiatkowski wymieniany jest w gronie kilkunastu faworytów. W samej ekipie Etixx-Quick Step kandydatów do pierwszej lokaty jest przynajmniej trzech. Obok Polaka także zwycięzca tegorocznego Strade Bianchi Zdenek Stybar oraz wracający powoli do pełnił sił po problemach zdrowotnych Mark Cavendish.
- Michał na pewno spróbuje ataku na Poggio, dziewięć kilometrów przed metą. To jest typowa góra dla "klasykowców", ale sprinterzy też z powodzeniem ją przejeżdżają. Kwiatkowski może powalczyć, ale jeśli do mety dojdzie większa grupa i czeka nas sprint, to wówczas liderem zespołu będzie Cavendish. Jest w dobrej formie, kiedyś już ten wyścig wygrywał. Zobaczymy, jak wszystko ułoży się tym razem - mówi Baranowski.
Nasz kolarz do pierwszego w tym sezonie wyścigu klasycznego przystąpi w tęczowej koszulce mistrza świata. Trasa Mediolan-San Remo znacząco różni się jednak od tej, którą Kwiatkowski podbił podczas MŚ w Ponferradzie. - Jest zdecydowanie łatwiejsza. Kolarze będą jechać przez trzysta kilometrów po płaskim. Hopek jest ledwie kilka. Na hiszpańskiej trasie były większe podjazdy, które peleton pokonywał wielokrotnie - przypomina nasz rozmówca.
Łatwiejszy profil wyścigu wcale nie przekreśla jednak szans Kwiatkowskiego na zwycięstwo. - Michała stać na wiele, regularnie nas zaskakuje - podsumowuje Baranowski. - Mistrz świata od lat nie wygrał Mediolan-San Remo. Myślę, że nawet organizatorzy wyścigu ucieszyliby się, gdyby zawodnik w tęczowej koszulce dojechał w niedzielę na metę jako pierwszy.