Za nami 11. etap rywalizacji w Tour de France. Zawodnicy mieli do pokonania 152 km z Albertville do Col du Granon Serre Chevalier. Kolarze po raz pierwszy w tegorocznej edycji zmierzyli się z górami.
Uczestnicy musieli podjechać pod Col du Galibier, którego szczyt znajduje się na wysokości 2630 m n.p.m. - wyżej niż na najwyższym szczycie w Polsce (Rysy - 2499 m n.p.m.).
Zaraz po starcie atak przeprowadził Mathieu van der Poel. Holender szybko jednak odpadł, a niedługo później zdecydował się zjechać z trasy i wycofał się z wyścigu.
Na 4,5 km przed metą zaatakował Jonas Vingegaard. Duńczyk utrzymał tempo i ukończył etap w czasie 4:18:02 godz. Drugi Nairo Quintana stracił do niego 59 s, a trzeci Romain Bardet 1:10 min. W końcówce rozegrał się dramat Tadeja Pogacara.
Słoweniec mocno osłabł i stracił blisko trzy minuty do triumfatora. Nie był w stanie utrzymać tempa Davida Gaudu i Adama Yatesa. Najlepszy z Polaków, Rafał Majka, zajął na tym etapie 13. miejsce (+6:38 min.).
Odnotujmy, że Vingegaard jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej Touru z przewagą ponad dwóch minut nad Romainem Bardetem. Ubiegłoroczny triumfator Tadej Pogacar spadł na trzecią pozycję. Rafał Majka zajmuje 19. miejsce ze stratą 27 minut i 7 sekund.
Jonas Vingegaard drops @TamauPogi ! The Yellow Jersey can't follow!
— Tour de France™ (@LeTour) July 13, 2022
Jonas Vingegaard décramponne @TamauPogi ! Le maillot jaune vacille !#TDF2022 pic.twitter.com/sFzeW93Rej
Czytaj także:
- Przerażające sceny na trasie Tour de France. 10. etap został przerwany
- Czekali na to 11 lat! Wielki triumf na Tour de France
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2012 zmieniła wygląd. Nie poznasz jej!