Polacy byli tłem dla rywali

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Stephen McCarthy/Sportsfile / Na zdjęciu: Adam Grzegorzewski
Getty Images / Stephen McCarthy/Sportsfile / Na zdjęciu: Adam Grzegorzewski
zdjęcie autora artykułu

Nie zobaczymy reprezentanta Polski w finale skoków przez przeszkody na igrzyskach olimpijskich 2024. Biało-Czerwoni zajęli odległe miejsca w kwalifikacjach i pożegnali się z rywalizacją.

Kolejny dzień zmagań w skokach przez przeszkody na igrzyskach olimpijskich 2024 już za nami. W poniedziałek (5 sierpnia) można było obserwować przejazdy trzech reprezentantów naszego kraju. Parkur utrzymywał wysoki poziom. Przeszkód było 17, w tym dwie kombinacje - 5A, 5B oraz 10A, 10B i 10C. Ich wysokość wynosiła 165 cm, a limit czasu 79 sekund. Tor wymagał skupienia i dobrego tempa, a przede wszystkim świetnej kontroli nad dosiadanym koniem.

Pierwszy na parkurze pojawił się Dawid Kubiak dosiadający Flash Blue B. Zawodnik zaliczył świetny przejazd, jednak z dwoma błędami. Pierwszy z nich miał miejsce na murze, w który Kubiak zbyt mocno wpędził konia. Drugi zanotował na ostatnim okserze.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Były reprezentant Polski zadowolony z gry siatkarek. "Pokazują, że nie pękają"

Reprezentant zakończył swój występ z czasem 78,63 i 8 punktami karnymi. Uplasowało go to na 53. miejscu w tabeli i odebrało kwalifikację do finału.

Drugi start należał do Adama Grzegorzewskiego i Issem. Najmłodszy z naszych zawodników popełnił błędy podobne do tych swojego poprzednika. Para zanotowała zrzutki na 6-tce, czyli murze oraz podczas skakania rowu z wodą. Reprezentant Polski zakończył przejazd z 8 punktami i czasem 78,40, co postawiło go najwyżej z naszych zawodników, jednak tylko jedną pozycję przed Kubiakiem. Tym samym on również stracił szansę na walkę o medale.

Ostatni na parkur wyruszył Maksymilian Wechta z Chepettano, na którym podczas konkursu skoków drużynowych poradził sobie zdecydowanie najlepiej. Tym razem było jednak inaczej. Zawodnik miał świetny przejazd, do momentu najazdu na 9. przeszkodę. Na niej zanotował zrzutkę, która spowodowała utratę tempa i balansu i dodała kolejne 8 karnych w szeregu 10A i 10B. Wechta zakończył przejazd ze świetnym czasem 76,19 i aż 12 punktami. Ostatecznie zajął 58. miejsce, przez co był tym razem najgorszym z Biało-Czerwonych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty