W piątek (2 sierpnia) zakończyliśmy zmagania w jeździeckim finale zespołowym skoków przez przeszkody na igrzyskach olimpijskich 2024. Wynik okazał się zaskakujący.
Dzień kwalifikacji do piątkowego finału okazał się przytłaczający dla wielu zawodników, w tym reprezentantów Polski. Na parkur wyjechało ich trzech - Adam Grzegorzewski, Dawid Kubiak i Maksymilian Wechta. Najlepiej z nich zaprezentował się ostatni z wymienionych.
Drugiego dnia startów parkur olimpijski okazał się być równie wymagający. Na cały przejazd składało się 18 przeszkód, w tym trzech kombinacji, o wysokości 165 centymetrów. Norma czasu wynosiła zaledwie 79 sekund. Aby odnotować bezbłędny przejazd trzeba było wykorzystać świetną zwinność i dobre tempo, a przy tym być niesamowicie dokładnym.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Świątek nie chciała rozmawiać z mediami. "Bardzo emocjonalnie podchodzi do porażek"
W piątek zaskakująco najskuteczniejsi okazali się reprezentanci Wielkiej Brytanii. Drużyna zakończyła starty z dwoma punktami karnymi przyznanymi zawodnikom za przekroczenie normy czasu.
Zaraz za Wielką Brytanią uplasowały się Stany Zjednoczone. Ci zgromadzili na swoim koncie jedną zrzutkę i zero punktów za przekroczenie normy czasu.
Na najniższym stopniu podium stanęli Francuzi z dorobkiem siedmiu punktów. Złożyła się na nie jedna zrzutka i przekroczenie normy czasu o trzy sekundy.
W piątek najgorzej spisał się Meksyk, gdyż żaden z jego reprezentantów nie wystartował. Decyzja o wycofaniu się z zawodów została podjęta chwilę po otrzymaniu informacji, jakoby koń Carlosa Hank Guerreiro nie przeszedł inspekcji weterynaryjnej z powodu kontuzji.
Tuż przed Meksykiem w rankingu znalazł się Izrael, który również był reprezentowany przez niepełny skład. Jak podają tamtejsze media Daniel Bluman podjął decyzję o poddaniu się, ponieważ uznał, że drużyna nie jest w stanie wywalczyć medalu i lepszą decyzją będzie regeneracja przed konkursem indywidualnym. Suma punktów dwóch jego zawodników wyniosła 33.