Wyścigi rowerowe i triathlon pomogły. Hubert wciąż potrzebuje jednak środków na operację, która zmieni jego życie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Archiwum prywatne / Hubert (na zdjęciu) nie ma kciuków w obu rączkach
Archiwum prywatne / Hubert (na zdjęciu) nie ma kciuków w obu rączkach
zdjęcie autora artykułu

Hubert urodził się bez kciuków. Gdy się przewróci, ma siniaki na twarzy. Nie może złapać sztućców jak inne małe dzieci. Rodzice nie poddają się. Przez zawody rowerowe i triathlon promują zbiórkę pieniędzy na bardzo kosztowną operację ich synka.

- Kiedy byłam już w ciąży dowiedzieliśmy się, że Hubert ma wadę lewej ręki. Później przeżyliśmy szok, bo okazało się, że nie ma też kciuka w prawej ręce i ma kłopoty z przetoką. Diagnozy były różne. Otrząsnęliśmy się jednak i zaczęliśmy walczyć, by jak najszybciej pomóc naszemu ukochanemu synkowi - opowiada Karina Nowik, mama rocznego Huberta.

Na świat przyszedł w lipcu 2019 roku. Urodził się z przetoką przełykowo-tchawicową, która została zoperowana już w pierwszych tygodniach życia. Do tego ma problemy z rękoma.

W prawej dłoni urodził się z kciukiem szczątkowym, który amputowano mu w tej samej dobie po urodzeniu. Większy problem jest z lewą ręką, gdzie nie ma kości promieniowej. Wiąże się to także z brakiem kciuka i przykurczem dwóch środkowych palców w tej dłoni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Immobile z żoną świętują pokonanie Lewandowskiego

- Największy problem jest wtedy, kiedy upadnie. Hubert nie ma takiego odruchu jak każdy z nas, że podeprze się rękoma w momencie upadku. U niego upadek kończy się siniakami na twarzy. Do tego nie jest mu łatwo jeść posiłków. Najczęściej łapie sztućce palcem wskazującym - tłumaczy mama.

Hubert. Fot. archiwum prywatne
Hubert. Fot. archiwum prywatne

Polscy lekarze nie mieli pomysłu, jak poprawić sprawność w dłoniach Huberta. Rodzice skontaktowali się zatem z doktorem Paley'em, który w grudniu tego roku będzie w Polsce. Lekarz, mający swoją klinikę na Florydzie, podjął się operacji syna państwa Nowików.

- Operacja będzie podzielona na dwa etapy: w pierwszym palce wskazujące zostaną przesunięte w miejsce kciuka. Dzięki temu w rękach będzie miał już kciuki. Natomiast podczas drugiego zabiegu zostanie przestawiony nadgarstek do pozycji pionowej, bo teraz ma pod kątem 90 stopni. Po tych dwóch operacjach ręce będą proste i będą normalnie rosły - wyjaśnia Karina Nowik.

Operacja kosztuje 662 tysiące złotych. Rodzice nie mają takich pieniędzy i potrzebują wsparcia. - Gdy tylko Hubert się urodził, od razu zaczęliśmy myśleć, jak organizować zbiórki, by zdobyć pieniądze na pomoc naszemu synkowi - podkreśla mama. Rodzice nawiązali współpracę z fundacją Avalon, za pośrednictwem której odbywa się zbiórka na operację Huberta.

Do tego sami zaczęli informować o zbiórkach poprzez wydarzenia sportowe. W Krakowie zorganizowali już trzy rajdy rowerowe. W sierpniu pod Wrocławiem odbył się triathlon, organizowany przez Greatman, dla Huberta. Kolejny planowany jest we wrześniu. Celem tych zawodów było poinformowanie jak największej liczby osób o akcji - I to się udało, bo zbiórka mocno ruszyła do przodu. Jednego dnia zebraliśmy nawet 15 tysięcy złotych - cieszy się mama.

Uczestnicy rajdu rowerowego dla Huberta. Fot. archiwum prywatne
Uczestnicy rajdu rowerowego dla Huberta. Fot. archiwum prywatne

Jeszcze w tym roku, pod koniec sierpnia, odbędzie się piknik dla Huberta w Toporzyku w województwie zachodniopomorskim. Z kolei na początek września zaplanowano karaoke w klubie Piast w Krakowie.

Wszystko po to, żeby do końca września zebrać co najmniej 132 400 złotych. To 20 procent z całej kwoty potrzebnej na operację. Tyle potrzebują rodzice do końca września, by ich synek miał szansę na operację jeszcze w tym roku. Na razie uzbierali nieco ponad 100 tysięcy złotych. Pieniądze można wpłacać TUTAJ.

Resztę potrzebnej na operację kwoty, rodzice powinni wpłacić do końca listopada. Wówczas mieliby wizytę przedoperacyjną i w grudniu zostałyby wykonane dwa zabiegi.

Sam Hubert, mimo że od początku swojego życia musi zmagać się z trudnościami, zaraża pozytywną energią. Uśmiech nie schodzi mu z twarzy. Wszędzie go pełno. Lubi podróżować. W sierpniu ruszył z rodzicami na wakacje w góry. Dużo podróżował z rodzicami, siedząc w siodełku. Ogólnie rozwija się prawidłowo, ale problemem są ręce. Stara się jednak i w tej sytuacji radzić. Nauczył się już wstawać po upadku używając tylko nóg.

Operacja może jednak zmienić jego życie na lepsze.

Źródło artykułu: