Tomek będzie wielkim gwiazdorem - rozmowa z Ziggym Rozalskim, promotorem mistrza świata Tomasza Adamka

- Pilnuję by Tomek nie "wpadł do szamba" - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Ziggy Rozalski promotor naszego mistrza świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej. Amerykanin polskiego pochodzenia powiedział nam również jak widzi przyszłość Adamka i kiedy odbędzie się jego kolejna walka. - Na razie jesteśmy "na wakacjach", a Tomek zaprosił nas na biesiadę do Gilowic- mówił Rozalski.

W tym artykule dowiesz się o:

Wojciech Potocki: Kim dla Tomka Adamka jest Ziggy Rozalski? Przyjacielem, menadżerem, a może jak lubią mówić politycy "doradcą"?

Ziggy Rozalski: - To ja mu załatwiłem pierwsza walkę o tytuł IBF, a teraz można powiedzieć, że mu doradzam. Mam dużo doświadczenia jeśli chodzi o poruszanie się w świecie boksu zawodowego i chcę uchronić Tomka od błędów, które mógłby popełnić. Po prostu chcę mu pomóc w karierze. Próbuję mu pomóc także od strony promotorskiej. A menadżer? Tomek sam jest swoim menadżerem.(śmiech).

Tomek ma umowy z dwoma promotorami. Main Events i Ziggy Promotions. Kto w tym układzie jest ważniejszy?

- Main Evens to znana i bardzo dobra firma, która współpracowała wcześniej z Andrzejem Gołotą i ze mną. Są w tym dobrzy, ale, żeby nie skierowali Tomka "do szamba", to ktoś musi ich pilnować.(śmiech) My wszyscy, czyli Andrzej Gmitruk, ja, wszyscy w teamie Tomka jesteśmy zaangażowani w jego promowanie. Ten, kto znajdzie najlepszy deal, ten go potem realizuje.

Czy Tomek na amerykańskim rynku jest już w pełni wypromowanym bokserem? Czy może jeszcze trochę mu brakuje

- W Ameryce dopiero zaczęliśmy. Tomek stoczył zaledwie dwie walki w metropolii nowojorskiej, a to jest przecież serce świata. Na drugiej walce Adamka było już ponad 9 tysięcy kibiców, ale chcemy, by po kolejnych pojedynkach Tomek dorównał popularnością Andrzejowi Gołocie i szedł jego drogą. Jestem pewien, że Tomek będzie wielką gwiazdą. Rzadko się zdarza, że na drugą walkę bokser potrafi ściągnąć tylu kibiców. Na pewno jeszcze można dużo zrobić i ciągle o tym myślimy. Do tego potrzeba jest jednak „duża walka” w Nowym Jorku, która przyciągnie dwa razy tyle kibiców.

Przyjechaliście do Polski, by rozmawiać z prezesem Polsatu Solorzem o kolejnych walkach..

- I prezes Solorz i prezes Nurowski, są moimi długoletnim partnerami i nigdy się nie zdarzyło, że nie zapłacili wcześniej uzgodnionych sum. Zawsze, czy to Andrzej Gołota, czy Tomasz Adamek, mieli dobre kontrakty, a Polsat Sport to chyba jedyna stacja, która najlepiej w Polsce promuje zawodowy boks. To nasi wieloletni partnerzy, więc z nimi rozmawiamy i mają w Polsce pierwszeństwo w negocjacjach.

Jest pan przyjacielem Gołoty i Adamka. Niech pan powie szczerze – radzi im pan, by walczyli ze sobą?

- Andrzej to mój przyjaciel i uważam, że powinien już przestać walczyć i właśnie to mu doradzam. W jego wieku już nie powinno się już walczyć, bo można się "skaleczyć" i to głęboko. Tak samo za cztery, pięć lat powinien zrobić Tomek.

Ale jest w ogóle taka opcja, by walczyli ze sobą?

- Wie pan, jak chcą to niech walczą(śmiech) – to będzie ich decyzja. Zawsze ostanie zdanie należy do boksera. Wiem, że taką walką najbardziej zainteresowany jest Polsat.

Co teraz doradza pan Adamkowi? Holyfield czy Hopkins?

- Mamy naprawdę dużo ofert i wciąż dochodzą nowe. Na pewno wybierzemy najlepszą i na pewno odbędzie się ona pod koniec maja, albo na początku czerwca. Teraz przyjechaliśmy "na wakacje", a do walki mamy jeszcze trochę czasu. Myślę, że sprawa się rozstrzygnie w przyszłym tygodniu.

Jak pan ocenia chęć walki Tomka w wadze ciężkiej? To będą rywale dużo ciężsi i silniejsi.

- Tomka już stać na to, by zmierzyć się z kimś w najcięższej wadze, przecież Banks to właściwie jest ta waga. On sparuje z ciężkimi, a Tomek sobie z nim świetnie poradził. Jeśli podejmie decyzję, że chce walczyć z ciężkimi to my mu taką walkę przygotujemy.

Komentarze (0)