MINISTER SPORTU i TURYSTYKI
PAN MIROSŁAW DRZEWIECKI
List otwarty
Szanowny Panie Ministrze,
Zmuszony jestem napisać do Pana ponieważ ostatnie doniesienia medialne i wypowiedzi na mój temat i mojego Związku są obraźliwe. Z tych relacji wynika, że zostałem "bohaterem" Igrzysk Olimpijskich w Pekinie i niedostateczne wyniki w szermierce ale i w całym sporcie polskim są moją zasługą.
Ja zgodziłem się działać w Związku Szermierczym kosztem pracy zawodowej i zrobienia kariery naukowej ponieważ pracowałem na Politechnice Warszawskiej. Przyszedłem do Związku w momencie najgorszego wyniku szermierzy na IO w Montrealu (najlepsze 6 miejsce). Przez te 32 lat, które rzetelnie przepracowałem szermierze zdobyli 271 medali na wszystkich imprezach mistrzowskich we wszystkich kategoriach wiekowych. To daje przeciętną roczną 8,5 medali. W tym roku zdobyliśmy już 13 medali a jeszcze mamy Mistrzostwa Europy juniorów. Życzę wszystkim Związkom i ich prezesom takich osiągnięć.
Sport Polski stanął w miejscu i w Londynie nasze sukcesy będą również liczone na palcach. Przyczyną tego jest brak klubów. Nie ma przepisu gdzie ma się urodzić talent. Może to być w Zgierzu, w Kutnie, w Lublinie i w wielu tysiącach miast i wsi w Polsce ale tam nie ma sportu. Danie Związkom środków na przygotowania olimpijskie nie zmieni tej sytuacji ponieważ przy zmniejszonej konkurencji reprezentanci czują się bezpieczni i nie muszą specjalnie się wysilać aby być w kadrze. W szermierce w reprezentacji Polski byli zawodnicy z Lublina z Opola z wielu klubów śląskich i warszawskich ale tych klubów już nie ma.
Mówi się o złej pracy Związku. My organizujemy 5 Pucharów Świata dla juniorów i 2 Puchary Świata dla seniorów. Proszę dowiedzieć się jak organizowane są zgrupowania letnie dla młodzieży. W doskonałych warunkach za niewielkie pieniądze w Człuchowie co roku szkoli się w lipcu i sierpniu około 700 dzieci. Musimy nadrabiać szkolenie klubowe, które z braku środków nie jest wystarczające. Jeżeli sekcja dostaje 8 000 zł rocznie to jest szczęśliwa ponieważ rok temu dostała tylko 6 000 zł. W tej sytuacji niedługo nie będziemy mieli trenerów bo nawet istniejące kluby nie są w stanie ich utrzymać.
Budowanie reprezentacji jest zadaniem pracochłonnym. Przypomnę wszystkim, że 3 miesiące przed IO w Seulu do Niemiec wyjechało 3 szpadzistów, którzy przyjęli obywatelstwo niemieckie i dla tego kraju przez wiele lat zdobywali złote medale. Kiedy nam się udało po wielu latach stworzyć nowy zespół nasi trenerzy pracujący na amerykańskich Uniwersytetach namówili 3 zawodników na studia w USA. Nie wyjechał tylko Tomasz Motyka ponieważ nie zdał egzaminu w ambasadzie amerykańskiej z języka angielskiego. Ściągani na Uniwersytety zawodnicy nie są przygotowywani pod kątem naszej reprezentacji ale dla zdobywania punktów w rozgrywkach akademickich, za które dostają dotację. Nasi zawodnicy stanowili chlubę swoich uczelni ale nie polskiego sportu. Jak wiele wysiłku Związku i trenera kadry kosztowało aby mimo tego przygotować ich jak najlepiej. Wiercioch, który mówi o braku opieki jest normalnym kłamcą. Studiował (nie są to studia tylko szkoły pomaturalne nie dające żadnego tytułu) 3 lata w USA a potem 2 lata we Francji. Ponieważ kadra francuska nie dopuszcza nikogo do wspólnych treningów musiał trenować z przeciętnymi zawodnikami. Trener kadry musiał dla niego przygotowywać specjalny pogram aby mógł znaleźć się w reprezentacji. Nawet koledzy z reprezentacji nie bardzo widzieli go w drużynie ze względu na niedostateczną pracę jaką wykonał w sezonie olimpijskim.
Inaczej ma się sprawa Sylwii Gruchały, która mówi o braku profesjonalizmu w Związku ale chyba tego słowa nie rozumie ponieważ dzień przed startem na Mistrzostwach Europy (miesiąc przed IO) została wyproszona przeze mnie z restauracji o godzinie 23h30 a jak Pan Minister sam mówił w Pekinie poszła się opalać dzień przed zawodami. Gruchała miała stworzone warunki treningów zapewnione przez Państwo jak również przez macierzysty klub, który ściśle współpracuje z AZS-AWFiS Gdańsk, Uczelnią mającą fachowców we wszystkich dziedzinach pomocnych zawodnikowi w przygotowaniach. Najgorsze jest to, że niszczy dorobek znakomitego trenera, któremu zawdzięcza wszystko co osiągnęła. Nie będę opisywał postawy wszystkich zawodników bo to wymagało by napisania elaboratu.
Zajadła napaść na mnie osobiście i na działaczy Związku jest niedopuszczalna. Dotyczy to formy i treści wystąpień. Taka teraz zrobiła się Polska. Poczynając od polityków, którzy bez podstawnie rzucają kalumnie jeden na drugiego jak i dziennikarze sportowi, którzy wolą sensację od rzeczywistych problemów. Najgorsze jest to, że do walki włączają zawodników i chcą z nich zrobić święte krowy. Taka metoda prowadzi do co raz to większych żądań zawodników. Niedługo mogą chcieć aby na trening woził ich kierowca, noszono za nimi bagaże i tym podobne. Mam uwagę do Pana Persona aby podobny dinozaur jak ja zrezygnował z prezesury w Polskim Związku Golfa. Miedzy nami jest jedna zasadnicza różnica, ja jestem związany z szermierką 50 lat i znam ją doskonale a Pan Person w młodości myślał, że golf to sweter.
Chciałbym również zwróci uwagę Sekretarzowi Generalnemu PKOL, który zrobił coś najgorszego bo wmieszał w swoje prywatne rozgrywki zawodników. Wykreślił z IO naszego lekarza ponieważ miał czelność zgodzić się wejść do Zarządu na jego miejsce. Powiedział lekarzowi to "prosto z mostu", że nie pojedzie i dotrzymał słowa. Takiej samowoli nie może być w PKOL. Może teraz o alkoholu. Już krążą legendy o jego piciu praktycznie przez wszystkich związanymi z szermierką. Pijemy od rana do wieczora, a szkolenie, organizację, zawody i papiery biurokratyczne, które obiecał Pan ograniczyć, robią za nas krasnoludki. Cały Zarząd stara się rozwalić szermierkę a zawodnicy na przekór chcą robić wyniki. Na temat naszego sportu można napisać pracę doktorską ale zostawiam to młodym ponieważ oni to wszystko wiedzą.
z poważaniem,
Adam Lisewski
Prezes Polskiego Związku Szermierczego