Cała sprawa dotyczy korzystania z orlika przy Szkole Podstawowej nr 4 w Puławach. Sąd stanął po stronie dwójki mieszkańców, którzy złożyli pozew w związku z hałasem dochodzącym z obiektu. Miasto mogło zapłacić 5 tys. zł grzywny, ale prezydent odmówił. Zamiast wpłaty, miał trafić na pięć dni do zakładu karnego (dokładnie całą sprawę opisujemy TUTAJ).
Ostatecznie ktoś wpłacił grzywnę i Maj do aresztu nie trafił. Prezydent Puław w poniedziałek i tak pojawił się na miejscu, gdzie odbyła się konferencja prasowa. Maj podkreślił, że cieszy się z planowanych zmian w prawie, które mają umożliwić otwarcie wszystkich orlików w Polsce.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki
- Za chwilę miałem się znaleźć tutaj, w zakładzie karnym w Opolu Lubelskim, za kratami. Okazało się, że prawo można zmienić - powiedział, odnosząc się do zapowiedzi ministra sportu Sławomira Nitrasa.
Prezydent Puław zaznaczył, że przez lata pisał do decydentów w sprawie udostępnienia orlika, ale nie otrzymywał odpowiedzi. - Dotyczy to każdego rządu, bo pisałem mnóstwo pism, rok temu chociażby do ministra Nitrasa - mówił Maj. Według niego, zapłacenie grzywny potwierdza "niesprawiedliwy, amoralny wyrok sądu".
Radca prawny Urzędu Miasta Puławy, Ernest Stolar, poinformował, że nie ma informacji, kto wpłacił 5 tys. zł grzywny. - Mamy potwierdzenie, że wpłata została odnotowana, dlatego areszt się nie odbędzie - wyjaśnił. Dodał, że nie może potwierdzić, czy to minister sportu wpłacił grzywnę.
W ostatni czwartek Nitras, zapowiedział w Sejmie zmiany w przepisach, które mają zapobiec zamykaniu orlików. - Zmienimy prawo w ciągu miesiąca. Nigdy więcej żaden orlik nie zostanie zamknięty - zapewnił. Prezydent Puław zadeklarował współpracę w tej sprawie.
Fakt że epitety lecą. Ale i w dyskoncie słychać czemu - k...wa j Czytaj całość