Wyłożył karty na stół. Tyle zarabia "na rękę"

Getty Images / Radosław Piesiewicz /  Andrzej Iwanczuk/NurPhoto via Getty Images
Getty Images / Radosław Piesiewicz / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto via Getty Images

Trwa konflikt na linii Sławomir Nitras - Radosław Piesiewicz. Prezes PKOl w trakcie porannej rozmowy w radiu RMF FM po raz kolejny uderzył w ministra sportu. Ujawnił również, ile obecnie wynosi jego pensja.

W tym artykule dowiesz się o:

- Proponuję panu Sławomirowi Nitrasowi kupienie lustra i zobaczenie, jak on sam wygląda. Dla mnie to jest Pinokio polskiego sportu - to pierwsza wypowiedź Radosława Piesiewicza w trakcie piątkowej rozmowy z RMF FM. W ten sposób prezes PKOl odpowiedział na słowa ministra sportu, który dwa dni temu porównał go do "zniszczonej plaży w Tajlandii".

Piesiewicz odniósł się również do tematu nagród finansowych, które miały zostać wypłacone polskim medalistom z Paryża. Od zakończenia igrzysk minęło już ponad pół roku, jednak sportowcy jak dotąd nie otrzymali tych środków.

- Sportowcy podpisali z nami porozumienia przed igrzyskami olimpijskimi. Te nagrody nie zostały jeszcze wypłacone, a pan minister Nitras kazał na polityczne zamówienie wypowiedzieć spółkom Skarbu Państwa umowy, w których były zawarte rekordowe nagrody dla sportowców - mówił.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź

Niedługo po igrzyskach olimpijskich ze współpracy sponsorskiej z PKOl zaczęły masowo wycofywać się spółki Skarbu Państwa. Zastąpiły je firmy prywatne i działające na zasadach komercyjnych.

Piesiewicz podkreślił jednak, że nagrody finansowe dla sportowców zostaną wypłacone do końca lutego. Dodał, że środki na ten cel będą pochodzić z umów, które kierowana przez niego organizacja zawarła z nowymi sponsorami. Wskazał również, że medaliści otrzymali już nagrody rzeczowe, w tym m.in. obrazy i vouchery na wakacje.

W trakcie rozmowy pojawił się wątek aktualnego wynagrodzenia Piesiewicza. W ciągu ostatnich miesięcy ulegało ono licznym zmianom, a w szczytowym momencie miało wynosić nawet 100 tysięcy złotych miesięcznie.

- Ja mam przez zarząd i prezydium uchwaloną pensję, podpisaną przez komisję rewizyjną, w wysokości 25 tysięcy netto - podkreślił. Dowodził również, że jego wyższe zarobki w poprzednich miesiącach wynikały z lepszej sytuacji budżetu PKOl wspieranego niegdyś przez spółki Skarbu Państwa.

Według ustaleń Przeglądu Sportowego Onet, latem 2023 roku Piesiewicz miał zarabiać 100 tysięcy złotych. Z kolei od marca kolejnego roku jego wynagrodzenie spadło do poziomu 70 tysięcy. Znaczna obniżka miała nastąpić latem, w okolicach igrzysk olimpijskich. Medialne doniesienia wskazują, że wrześniu ma jednak powrócić do zarobków na poziomie 70 tysięcy złotych.

W dalszej części rozmowy Piesiewicz zadeklarował, że nie ma zamiaru rezygnować z funkcji szefa PKOl. - To są apele polityków. Polski Komitet Olimpijski jest organizacją apolityczną. Ja nie jestem politykiem i nie należę do żadnej partii. Nie mam zamiaru rezygnować, gdyż zostałem wybrany w demokratycznych wyborach.

Komentarze (46)
avatar
Mrowczyński1
1 h temu
Zgłoś do moderacji
10
1
Odpowiedz
O 25000 zł za dużo !!! 
avatar
Włodzimierz Wódecki
1 h temu
Zgłoś do moderacji
7
0
Odpowiedz
Dajcie spokój, 100 tys. miesięcznie bo sponsorowały państwowe spółki czyli My. To jest właśnie sposób myślenia poprzedniej ekipy. Trzeba brać ile się da skoro wszyscy na to się składają. Ten pa Czytaj całość
avatar
krzysztof kupniewski
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Typowy Polak
Jakoś mnie to nie dziwi...
Takich są miliony... 
avatar
Ires
2 h temu
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Zarabia 57 groszy na minutę. To jest raptem 1 kajzerka z biedronki. To naprawdę dużo? 
avatar
Janek Malinowski
3 h temu
Zgłoś do moderacji
17
1
Odpowiedz
Przecież to powinna być NIEciepła posada bez kasy tak jak w MKOl u , a nie cwaniaczek zarabia 2 razy więcej od dzikiego prezydenta tego dzikiego kraju . :(