Rosjanie szykują powrót do międzynarodowego sportu. "Pojawiła się pewna szansa"

PAP/EPA / MAXIM SHEMETOV / POOL / Władimir Putin chętnie pozuje do zdjęć wspólnie ze sportowcami. Na zdjęciu spotkanie z zawodnikami przygotowującymi się do startu w zimowej uniwersjadzie, w 2019 roku.
PAP/EPA / MAXIM SHEMETOV / POOL / Władimir Putin chętnie pozuje do zdjęć wspólnie ze sportowcami. Na zdjęciu spotkanie z zawodnikami przygotowującymi się do startu w zimowej uniwersjadzie, w 2019 roku.

Izolowani z powodu agresji na Ukrainę sportowcy z Rosji i Białorusi dostali nieoczekiwane wsparcie z... USA. Szefowa tamtejszego komitetu olimpijskiego poparła ideę, by Rosjanie i Białorusini wystartowali podczas igrzysk w Paryżu.

Także Azja wyciąga rękę ku izolowanej Rosji. Już nie tylko przywódca Chin - Xi Jinping - chce pomóc Władimirowi Putinowi i jego sportowcom w powrocie do międzynarodowych zawodów. Tą drogą podążają także Olimpijska Rada Azji (OCA) oraz Azjatycka Konfederacja Piłki Nożnej (AFC). Obie organizacje bardzo poważnie biorą pod uwagę dopuszczenie do wspólnej rywalizacji sportowej reprezentantów kraju, który wywołał największą wojnę w Europie od prawie 80 lat.

Gdyby tak się stało - a nieoficjalnie mówi się, że to perspektywa kilku, może kilkunastu, tygodni - to przed rosyjskimi sportowcami szeroko otworzą się drzwi nie tylko do piłkarskich mistrzostw świata w 2026 roku, ale i igrzysk olimpijskich, które w 2024 roku odbędą się w Paryżu.

Zakulisowe rozmowy

Pierwsze symptomy "odwilży" w stosunkach Rosja - Międzynarodowy Komitet Olimpijski można było zaobserwować w grudniu 2022 roku, kiedy podczas szczytu tej organizacji w Szwajcarii padły publiczne słowa, że "urzędnicy MKOl-u rozważą propozycję OCA, by rosyjscy i białoruscy sportowcy mogli rywalizować w międzynarodowych zawodach organizowanych w Azji".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

To był pierwszy - od lutego 2022 r., kiedy rosyjskie wojska zaczęły mordować obywateli Ukrainy i niszczyć ten kraj - tak wyraźny znak, że w 2023 roku możemy spodziewać się przełomu ws. sportowców zza naszej wschodniej granicy. Przełomu, który będzie niezależny od sytuacji na froncie.

- Pojawiła się pewna szansa - komentował w wypowiedzi dla CNN jeden z wysoko postawionych pracowników MKOl-u.

- Rozwój światowego sportu jest niemożliwy bez naszych sportowców - komentował z kolei rosyjski minister sportu Oleg Matycin.

Mówiąc to, wiedział już, że za kulisami trwają rozmowy ws. powrotu Rosjan na międzynarodowe areny.

Kirgistan, Tadżykistan, Uzbekistan

W 2022 roku rosyjscy zawodnicy - zwłaszcza piłkarze oraz przedstawiciele konkurencji olimpijskich - zostali całkowicie odizolowani. Putin i jego ludzie próbowali organizować zawody, by sportowcy mieli jakikolwiek kontakt ze światem zewnętrznym, ale było to praktycznie niemożliwe.

Piłkarskiej reprezentacji (która miała walczyć w marcu 2022 z Biało-Czerwonymi o awans do MŚ w Katarze) udało się zagrać jedynie trzy sparingi: z Kirgistanem, Tadżykistanem oraz Uzbekistanem. Jedna wygrana i dwa remisy - podopieczni Walerija Karpina nie zszokowali formą.

Rosyjska Federacja Łyżwiarstwa Figurowego zorganizowała zawody Grand Prix, w których brali udział głównie sportowcy z tego kraju. Podobnie postąpili szefowie rosyjskiej gimnastyki. Miejscowe media (kontrolowane przez ludzi Putina) zachwycały się nad poziomem zawodów. Sami sportowcy zdawali sobie jednak sprawę, że to nie to samo, co rywalizacja w mistrzostwach świata czy Europy.

Rosja - Chiny, dwa bratanki

Putin, który od zawsze bardzo dbał o relacje ze sportowcami, osobiście zaangażował się w walkę ze światową izolacją. Podczas praktyczniej każdej rozmowy z przywódcą Chin Xi Jinpingiem poruszał temat wspólnych zawodów sportowych. Podczas ostatniej wideorozmowy obu polityków (30.12.2022) ustalono, że 2023 będzie "rokiem współpracy sportowej".

Na mocy tej deklaracji ma się odbyć aż 600 zawodów na różnych szczeblach, w których zaprezentują się sportowcy z obu krajów. Współpracy należy też doszukiwać się na innych polach. Chiny z pewnością będą lobbowały w MKOl-u czy władzach FIFA, by międzynarodowa izolacja "Sbornej" nie trwała wiecznie. Taka pomoc jest teraz bardzo ważna dla Rosji.

Zupełnie nieoczekiwane wsparcie dla Putina dotarło również z... USA. Susanne Lyons, przewodnicząca Amerykańskiego Komitetu Olimpijskiego i Paraolimpijskiego (USOPC), w wywiadzie udzielonym "The Wall Street Journal" poparła ideę, by Rosjanie i Białorusini wystartowali podczas IO w 2024 w Paryżu.

- Chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to fatalnie, ale dla światowego ruchu olimpijskiego niezbędny jest powrót sportowców z Rosji i Białorusi do rywalizacji - przyznała Lyons. - Wspieramy nadal Ukrainę z całego serca, ale sport nie ma szans na rozwój bez dostępu do niego wszystkich krajów.

Bez flagi, bez hymnu

Nie trzeba było długo czekać na reakcję z Moskwy. Stanisław Pozdniakow, przewodniczący Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, zauważył, że "słowa Lyons dowodzą, iż w końcu zdrowy rozsądek zaczyna dominować w MKOl-u".

Przyłączenie się Rosjan do OCA ma spowodować, że wystartują w olimpijskich kwalifikacjach, które rozpoczynają się wiosną 2023 roku. Oczywiście nie będzie zgody na używanie rosyjskiej (ale również i białoruskiej) flagi, hymnu czy innych symboli narodowych. Sportowcy będą startować - jak już w przeszłości było wielokrotnie (głównie z powodu naruszeń przepisów antydopingowych) - pod neutralnymi barwami.

Piłkarze? Tutaj w samej Rosji pojawiają się głosy, że opuszczenie Europy i współpraca z Azją to błąd. Federacja miała podjąć decyzję do końca 2022 roku, ale po takich komentarzach przesunięto termin do końca kwietnia 2023. Nieoficjalnie wiadomo, że Rosjanie próbują jeszcze rozmawiać z UEFA.

- Wyjście z UEFA to pożegnanie się na zawsze z meczami naszych klubów z takimi firmami jak Real Madryt, Barcelona, Juventus czy Manchester United - napisał w liście otwartym jeden z bardziej znanych rosyjskich dziennikarzy Igor Rabiner. - Na pewno tego chcemy? Na pewno chcemy europejskiej izolacji na zawsze?

Polska nieugięta

Co na to wszystko przedstawiciele polskiego sportu? Ani z ministerstwa sportu, ani z PKOl-u, ani z PZPN nie płyną jakiekolwiek komunikaty, które zapowiadałyby poluzowanie obecnej izolacji Rosji i Białorusi.

Przypomnijmy, że minister Kamil Bortniczuk był jednym z pierwszych na świecie, który zapowiedział, iż nie wyobraża sobie rywalizacji z rosyjskimi sportowcami, skoro w Ukrainie dochodzi do mordowania niewinnych ludzi.

Piłkarska centrala również zareagowała błyskawicznie. Zaraz po wybuchu wojny Cezary Kulesza przekazał, że Biało-Czerwoni nie będą walczyć w barażu o awans do mundialu z ekipą "Sbornej".

Polska zdania nie zmieniła. Wygląda na to, że swoje weto powinna teraz jeszcze mocniej zaakcentować. Bo za chwilę może być już za późno.

Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty



Źródło artykułu: WP SportoweFakty