Pierwsza bramka dla Czarnych Jastrzębi padła już w 51 sekundzie, gdy Patrick Kane świetnie wykorzystał podanie Artiemija Panarina. Dla najlepszego strzelca gospodarzy był to 30. gol w obecnym sezonie.
Kane odwdzięczył się Rosjaninowi za asystę cztery minuty później przy akcji na 2:0. Przyjezdni z Minnesoty do przerwy odpowiedzieli tylko trafieniem Erica Staala. Kilka minut po zmianie stron Chicago znów prowadziło dwoma bramkami, gdy do siatki trafił Trevor van Riemsdyk.
W trzeciej tercji Wild szybko zdobyli kontaktowego gola za sprawą Mikaela Granlunda, przedłużając tym samym swoje nadzieje na wywalczenie choćby punktu. Blackhawks mieli jednak w swoich szeregach niezniszczalnego Mariana Hossę. 38-letni snajper z perfekcją wykorzystał kontratak po kapitalnej asyście od Duncana Keitha.
Po wygranej nad Wild drużyna z Chicago ma na koncie 91 punktów i traci jedno oczko do swojego ostatniego rywala, który rozegrał jedno spotkanie mniej.
Obie drużyny rozegrają kolejne mecze w środę. Blackhawks w Montrealu rozpoczną serię trzech wyjazdowych spotkań w Kanadzie, zaś Minnesota Wild wyjadą do stolicy by zmierzyć się w prestiżowym meczu z liderem Konferencji Wschodniej, Washington Capitals.
Chicago Blackhawks - Minnesota Wild 4:2 (2:1, 1:0, 1:1)
Rangers przerwali bajeczną passę Celtiku [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]