Niespodzianki nie było, znamy pierwszego finalistę! - relacja z meczu Ciarko PBS Bank Sanok - JKH Jastrzębie

Sanoczanie zrealizowali swój cel i po raz czwarty pokonali JKH Jastrzębie. Dzięki temu zwycięstwu przypieczętowali awans do finału rozgrywek, w którym najprawdopodobniej zmierzą się z Cracovią.

Gospodarze w zasadzie od pierwszych minut zdominowali rywala i to głównie ich akcje zaczepne mogliśmy oglądać na lodzie. Najpierw próbował Marcin Biały, następnie Josef Vitek, ale ich próby nie okazały się skuteczne. W odpowiedzi strzałem bezpośrednio po wznowieniu popisał się Tomasz Kulas, ale hokeista JKH nie zdołał tym uderzeniem zaskoczyć Przemysława Odrobnego. Chwilę później sanoczanie mogli zdobyć pierwszego gola, lecz Krystian Dziubiński nie trafił w światło bramki gości. Także Martin Vozdecky mógł otworzyć wynik spotkania, ale jego niesamowicie mocne uderzenie zatrzymało się na słupku bramki jastrzębian. Co nie udało się w tej akcji, udało się w następnej. Wspominany Vozdecky idealnie wyłożył krążek Marcinowi Koluszowi, a ten nie zmarnował takiej okazji. Po premierowym golu dla Ciarko KH, nieco ożywili się gracze ze Śląska. Jednak zarówno Richard Kral, Petr Lipina, jak i Błażej Salamon nie potrafili znaleźć sposobu na miejscowego golkipera. Pierwszą tercję zakończył mocny, aczkolwiek łatwy do obrony strzał Filipa Drzewieckiego.

Gdy drugą odsłonę sanoczanie zaczęli nieco spokojniej, wydawało się, że może mecz nieco się wyrówna. Nic takiego nie miało miejsca, bo po chwili było już 2:0 dla gospodarzy. Dariusz Gruszka w świetny sposób wypatrzył dobrze ustawionego Marka Strzyżowskiego i przewaga miejscowych wzrosła. Ta bramka najwyraźniej podrażniła gości, bo od razu rzucili się oni do odrabiania strat. Na próbach jednak się skończyło, a ich napór trwał zaledwie chwilę. A hokeiści Ciarko KH co prawda grali spokojnie i rozważnie, ale każdy ich atak niósł wielkie zagrożenie. Uderzenia Vozdecky’ ego oraz Sławomira Krzaka nie zaskoczyły Kamila Kosowskiego. Próbował także Josef Vitek, strzelał Krzysztof Zapała, ale wynik cały czas nie zmieniał się. Wreszcie, pod koniec drugiej tercji obudzili się jastrzębianie. Mateusz Rompkowski oraz Richard Bordowski przekonali się jednak jak trudno jest pokonać najlepszego polskiego bramkarza i po 40 minutach gospodarze mieli dwie bramki przewagi.

Ostatnie dwadzieścia minut znów rozpoczęło się od huraganowych ataków podopiecznych Marka Ziętary. Najgroźniej uderzył Pavel Mojzis, ale jego próbę powstrzymał Kosowski. Chwilę później jego wyczyn chciał skopiować Maciej Urbanowicz, jednak tym razem to bramkarz gospodarzy był na posterunku. Obie ekipy walczyły, starały się, lecz niewiele z tego wynikało, gdyż rezultat pozostawał bez zmian. W 51. minucie jastrzębianie wreszcie dopięli swego. Filip Drzewiecki zdobył kontaktowego gola, chociaż sędziowie nie byli pewni, czy trafienie rzeczywiście miało miejsce i uznali bramkę dopiero po analizie wideo. Radość gości nie trwała jednak długo, a dokładnie kilkadziesiąt sekund. Paweł Dronia wykorzystał fatalną interwencję Kosowskiego i przewaga gospodarzy znów wynosiła dwie bramki. Goście dwoili się i troili, ale ich starania przypominały uderzanie głową w mur. Na 2:40 przed końcową syreną zdecydowali się na wycofanie bramkarza. Ich manewr spełzł na niczym. Mało tego, stracili czwartego gola. Po błędzie JKH w rozgrywaniu krążka, Dariusz Gruszka strzelił do pustej bramki i sanoczanie mogli zacząć świętowanie awansu do finału rozgrywek, na który zasłużyli jak nikt inny.

Ciarko PBS Bank Sanok – JKH Jastrzębie 4:1 (1:0,1:0,2:1)
1:0 - Marcin Kolusz (Martin Vozdecky, Pavel Mojzis) 10' 5/4
2:0 - Marek Strzyżowski (Dariusz Gruszka) 23' 5/5
2:1 - Filip Drzewiecki 52' 5/5
3:1 - Paweł Dronia 52' 5/5
4:1 - Dariusz Gruszka (Pavel Mojzis) 59' 5/5

Składy:

Ciarko KH: Odrobny (Kachniarz) - Mojzis, Dronia, Vozdecky, Zapała, Kolusz - Kotaska, Rąpała, Gruszka, Dziubiński, Malasiński - Kubat, Gurican, Vitek, Krzak, Strzyżowski - Skrzypkowski, Bułanowski, Mermer, Biały, Milan

JKH: Kosowski (Elżbieciak) - Labryga, Pastryk, Danieluk, Lipina, Kral - Rompkowski, Bryk, Urbanowicz, Bordowski - Górny, Ivicic, Kulas, Salamon, Drzewiecki - Kąkol, Kogut, Strużyk, Marzec

Sędziowali: Kępa - Rokicki, Długi - Kolusz

Komentarze (4)
avatar
bircio
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no niestety w Gdansku zaczynali by od 2 szczebla i nie tak szybko ten mistrz 
coox
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przemo Odrobny S T O C Z N I A G D A N S K STOCZNIA STOCZNIA! Wszyscy wracają i Stocznia w finale 9:3 4;3 2;3 8:1 7:2 z Sanoczanami Mistrzami 
avatar
jerronimo
26.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mam nadzieje ,ze dadzą rady także w finale 
avatar
dario
25.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Sanok.