Mecz ligowy z Unią Oświęcim z pewnością na długo zapadnie w pamięci toruńskich zawodników. Rzadko przegrywa się spotkanie, w którym prowadzi się już 3:0. - Można powiedzieć, że wygrana była na wyciągnięcie ręki. To nie był niestety pierwszy taki mecz, w którym prowadzimy, a dodatkowo mamy optyczną przewagę. Każdy pojedynek jak wiemy trwa jednak całe 60 minut i skoncentrowanym trzeba być do samego końca. Liczy się bowiem właśnie wynik końcowy, a nie rezultat po dziesięciu minutach - powiedział Piotr Winiarski.
Jak słusznie zauważył 21-letni hokeista, jego zespół wielokrotnie już tym sezonie prowadził, by ostatecznie ulec rywalowi i stracić punkty, które mogą być niezwykle cenne w kontekście utrzymania w lidze. Skąd bierze się taka nierówna gra Nesty? - W meczu z Unią po naszej trzeciej bramce trener gości wziął czas i udzielił swojej drużynie wielu ważnych wskazówek. Przeciwnicy natychmiast poprawili swoją grę, rzucili się na nas i zepchnęli do głębokiej defensywy. Do tego niestety nie ustrzegliśmy się również błędów indywidualnych. To wysokie prowadzenie nas uśpiło. Kilka minut nieuwagi i błyskawicznie zrobiło się 3:3.
Prowadzenie 2:0 z Zagłębiem i przegrana, prowadzenie z Unią 3:0 i również przegrana. Czy w związku z tym torunian można nazwać "mistrzami pięknych porażek"? - Może coś w tym jest. Na pewno nasze dwa ostatnie spotkania mogą skłonić do takiego właśnie myślenia. Ale zauważmy, że wcześniej bywały także wyszarpane i ciężko wywalczone zwycięstwa oraz niestety wysokie porażki. Uważam, że każdy kolejny mecz jest inny i ma własny scenariusz.
Pierwszą potyczką, jaką hokeiści Nesty rozegrają po przerwie, będzie arcytrudny mecz z Ciarko KH Sanok. Poprzedni wyjazd do Sanoka zawodnicy beniaminka PLH z pewnością chcieliby wymazać ze swojej pamięci. - Mamy prawie miesiąc przerwy w rozgrywkach. Przez ten okres musimy naładować akumulatory na drugą, bardzo ważną część sezonu. Do kolejnego pojedynku podejdziemy tak, jak do każdego innego, czyli z chęcią zwycięstwa. Tylko to się dla nas liczy. Bardzo chcemy dobrze rozpocząć nowy rok i dopisać jakieś punkty do naszego dorobku - zakończył Piotr Winiarski.